Strona:Wspomnienia z mego życia (Siemens, 1904).pdf/75

Ta strona została uwierzytelniona.

rona Lüdersa. Ale gdy ten zachorował i wyjechał na kuracyę do Niemiec, zostałem wezwany wprost przez hr. Kleinmichela do Petersburga. Jak zwykle, udałem się do ambasady rosyjskiej w Berlinie po wizę paszportu. Ku wielkiemu mojemu zdziwieniu, wizy mi odmówiono. Gdy przed samym ambasadorem żaliłem się na to, odpowiedział mi, że wizy nie dostanę z powodu wyraźnego rozporządzenia tajnej policyi petersburskiej. Ponieważ nie wyjawiono mi przyczyny tej odmowy, nie pozostało mi nic innego, jak zatelegrafować do hr. Kleinmichela, że nie mogę się stawić na jego wezwanie, gdyż odmówiono mi zawizowania paszportu. Odwrotną pocztą przyszedł rozkaz i zjawił się u mnie urzędnik z ambasady z przeproszeniem za zaszłe nieporozumienie i wręczył mi zawizowany paszport.
Jednakowoż, gdy w kilka dni później, jadąc do Warszawy, stanąłem na granicy rosyjskiej, przekonałem się, że mimo wyjaśnionego niby nieporozumienia, uważany byłem za człowieka podejrzanego. Rzeczy moje zostały, mimo wszelkich z mojej strony przedstawień, z niezwykłą surowością zrewidowane. Zabrano mi najmniejszy nawet świstek zapisanego papieru i oświadczono, że uwolniony będę od najsurowszej rewizyi osobistej tylko w takim razie, jeżeli całą moją korespondencyę oddam i słowem honoru zaręczę, że nie posiadam już nic drukowanego, ani pisanego. Odpowiedziałem na to, że wracam do siebie, bo nie podoba mi się znosić takiego traktowania. Na to oświadczono mi, że „muszę” jechać do Warszawy i tam czekać na dalszą decyzyę. Byłem więc rosyjskim więźniem politycznym.
Przybywszy do Warszawy, skarżyłem się na takie obejście się ze mną przed jenerałem Aureggio, dyrektorem kolei żelaznej W.-W., który podpisał nasz kontrakt na budowę linii telegraficznej. Jenerał przyrzekł, że przedstawi moją sprawę księciu