przeznaczeń, dla wszystkich nas jednostajnie zegary idą, idą, tętnią, wydzwaniają godziny, posuwają wskazówki na cyferblacie czasu...
Kimkolwiek jesteśmy, dla wszystkich nas wybijają na zegarach godziny, w których żegnamy młodość, radość, zachwycenia, złudzenia i twarzą pobladłą spotykamy się z chmurnem obliczem jedynego, nieprzemijalnego pana tej ziemi — smutku.
I z ciemnem również obliczem błędu, kimkolwiek jest, każdy z nas słyszał wybijającą dla niego godzinę błędu, po której zegar nieubłagany wybijał godziny żalu, zawstydzenia, cierpienia...
Z bezokiem obliczem śmierci również. Kimkolwiek i czemkolwiek jesteśmy, wszyscy nieodzownie będziemy liśćmi strąconymi z drzewa życia i jedno, wspólne niebo, różnic wśród nas nie znające, jednem ogniwem skuwa wszystkie na ziemi cmentarze.
Wszyscy stoimy nad brzegami urwiska i wszyscy w znaczeniu jednem jesteśmy, a w innem będziemy strąconymi liśćmi.
Wszyscyśmy przeznaczeni do utęsknionego wznoszenia oczu ku złotym gwiazdom, gdy stopy nasze zawieszone są nad otchłaniami.
Wszyscyśmy przeznaczeni do pościgu za urzeczywistnieniem ideału, który — kto wie? czy kiedykolwiek urzeczywistnionym zostanie i w tym pościgu jest wspólna nas wszystkich dostojność.
A że pościg tak długi, jak wieki, że krwawią się w nim drżenia nasze i pękają serca, że — kto wie? czy cel pościgu kiedykolwiek dosięgniętym będzie, w tem wspólny tragizm naszej doli.
Te są ogniwa, które pierścieniami nierozerwalnych ślubów łączą wszystkich na ziemi ludzi.
Wynikać z tego się zdaje, że wówczas tylko, gdy powstaną ogniwa inne: współczucia, współpracy, współpomocy, tamte utracą wiele ze swej tragicznej grozy.
Zdaje się to być prawdą jasną i prostą. Lecz ludzie są najmniej zdolni do wyrozumiewania takich właśnie prawd, najbardziej jasnych i prostych. Ludzie są bardzo mało zdolni do wyrozumie-
Strona:Z jednego strumienia szesnaście nowel 021.jpg
Ta strona została uwierzytelniona.