Strona:Z jednego strumienia szesnaście nowel 089.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

systematyczne morzenie się głodem wycieńczyło go tak dalece, że Lejba nie czuł się zdolnym nietylko już do pracy, ale nawet do jakichkolwiek żywszych pożądań.
Zrazu i instynktownie szukał pożywienia, dość jednak było mu połknąć cośkolwiek: kawał rzepy, strączek grochu lub główkę cebuli, by zapaść na resztę dnia w apatyczne, bezmyślne zdrętwienie, z którego nie była go w stanie wydźwignąć najponętniejsza obietnica zarobku. Z tego powodu Lejba zyskał opinię »niespełna rozumu«, »trochę głupiego żydka«. I w istocie, z wyniszczeniem sił fizycznych część wrodzonej inteligencyi zanikła, a szczupła reszta pozostawała bezwładną w uśpieniu.
Niedołęstwo Lejby, obojętne już dla niego samego, było długo wielkiem zmartwieniem żony Ryfki, którą za czasów względnej pomyślności zdążył zaopatrzyć w partyę dzieci.
Stopniowo jednak i ona oswoiła się ze stanem męża i pozostawiwszy go na łasce losu — wściekłem bieganiem po całej okolicy, błyskawicznie szybkimi obrotami kilkorublowego kapitału, wyławiała tę ściśle wyrachowaną dozę strawy i ciepła, która nie daje wprawdzie żyć po ludzku, ale wystarcza, by nie umrzeć.
Dzieci jednak z latami rosły, zwiększała się objętość żołądków, a kapitał zakładowy, jedyne źródło utrzymania, stał ciągle w jednej mierze. By zwiększyć dochody, Ryfka musiała ekspensować coraz więcej swoją energię, stając się niesłychanie natarczywą i zawziętą przy każdym targu.
Każda taka tranzakcya handlowa była po prostu z jej strony szeregiem rozpaczliwych wysiłków. Patrząc na nią w tych chwilach, można było mniemać, że sucha żydówka podlega atakom ciężkiej histeryi. Najuroczystsze zaklęcia na sumienie »pod chajrem«, na złamanie nóg i rąk i śmierć natychmiastową, sypały się z jej zwiędłych warg z niepohamowaną gwałtownością; wychudłe, jak szczapy, ręce latały jak w szale, oczy gorzały. Wreszcie, gdy ope-