Strona:Z jednego strumienia szesnaście nowel 276.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

wyrażał: »Niczem jest wszystko w porównaniu z wiecznością, i niczem wieczność w porównaniu z pieczenią baranią z czosnkiem!« Prócz mięsa, mam tłuszcz. Niosę tłuszcz do apteki, sprzedaję go i zarabiam grrrrube pieniądze. Pozostają mi jeszcze nogi, rogi i kości. Kąpiel z nóg baranich jest zalecana niemowlętom; można też z nóg przyrządzać wyborną galaretę. Rogi kupuje odemnie fabryka guzików. Z kości wygotowywam klej, tak potrzebny w gospodarstwie. Myślisz pan dobrodziej, że na tem koniec?... A skórka? a kiszeczki? Na skórce »Towarzystwo« drukuje mi liściki zastawne; z kiszeczek wyrabiają dla mnie struny, które naciągam na skrzypce i wygrywam sobie mazurki, sztajerki, obertaski, pocieszając się we wszystkich biedach i frasunkach..
W tej chwili bryka zatrzymała się przed dużym, murowanym budynkiem. Dojechaliśmy do Zegrza, który nazywano także, nie wiem dlaczego, Zagrobami. Ostatnia nazwa brzmiała zawsze w mych uszach żałobnie.
Lubiłem to miejsce, lecz nie lubiłem zajazdu w niem. Miejsce było piękne, dla blizkości rzeki — ukochanej, »błękitnej« Narwi mojej; zajazd wydawał się brzydkim, bo czuć go było zawsze wilgocią, stęchlizną, pustką.
Wszedłem do środka po to tylko, aby wypić, nie siadając, kilka szklanek osłodzonego ukropu z zapachem siana, poczem zaraz wybiegłem przed zajazd.
Słońce dogasało. Zbladła już jego czerwień; osłabła jaskrawość. Zmętniało, nakształt oka zaciągnionego kataraktą i pogrążyło się w mgłach kolorowych. Już można było patrzeć na nie bez zmrużenia powiek; już stało się olbrzymem powalonym, dogorywającym, niestrasznym nikomu.
Mgły na zachodzie były podobne szalom z gazy jedwabnej, z którymi igrają tańczące bajadery. Miały te szale barwę jutrzenkową i barwę wody morskiej i barwę bzu świeżego, rozkwitłego.