Krzewiły ją nie tylko nacjonalistyczne organizacje i partie polityczne, lecz także przedstawiciele rządu Rzeszy. Szczególnie szerokim echem w Polsce i Europie odbiło się gwałtowne wystąpienie min. Gottfrieda Treviranusa w 1930 r., wywołując w Polsce ostre, masowe protesty. Organizacje i przywódcy hitlerowscy mieli swój wybitny udział w rozpalaniu nastrojów antypolskich, dopuszczając się m. in. licznych brutalnych napaści na mniejszość polską w Niemczech, czego jednym z jaskrawszych przykładów był bestialski mord, popełniony na polskim komuniście Konradzie Piecuchu w Potempie pod Gliwicami (1932). Mordercy, których bronił przed sądem dr Hans Frank, późniejszy gubernator w Krakowie, otrzymali w więzieniu liczne depesze z wyrazami uznania i solidarności, m. in. od Hitlera i Goeringa.
Sprawa stosunków polsko-niemieckich stała się w tej sytuacji jednym z na czelnych problemów polskiej polityki zagranicznej. Pozycja geograficzna i polityczna Polski sprawiała, że stosunki te trzeba było kształtować w ścisłej współzależności ze stosunkami polsko-radzieckimi. Piłsudski i Beck uważali, że polska polityka zagraniczna powinna kierować się zasadą „równowagi” w stosunkach z dwoma potężnymi sąsiadami. Polityka taka jednak już w samym swym założeniu pozbawiona była niezbędnego realizmu, jeśli zważyć ogromną dysproporcję sił między Polską a jej sąsiadami, zarówno wschodnim, jak i zachodnim, uniemożliwiającą jej na dłuższą metę status równorzędnego partnera. Niezależnie od tego sam charakter rządów sanacyjnych w pewnym sensie determinował ich rzeczywiste sympatie i skłonności w praktycznej realizacji owej doktryny „równowagi”.
Jedynie w początkach omawianego tu okresu polityka Piłsudskiego-Becka (bo w praktyce tylko oni ustalali linię polskiej polityki zagranicznej) mogła robić wrażenie przestrzegania wspomnianej zasady.
Jak już o tym była mowa, właśnie wtedy, w początkach lat trzydziestych, dążenia odwetowe w Niemczech przybrały szczególnie napastliwe formy i rozmiary. Równocześnie zaistniały realne niebezpieczeństwa dopuszczenia Niemiec do współdecydującej roli w koncercie kilku głównych mocarstw europejskich. Tendencje te wyraziły się w przyznaniu Niemcom równouprawnienia w dziedzinie zbrojeń (grudzień 1932), a jeszcze bardziej w próbie stworzenia tzw. paktu czterech (Anglia, Francja, Włochy, Niemcy — marzec 1933). Projekt tego paktu potwierdzał m. in. expressis verbis aktualność zasady rewizji traktatów w wypadkach „sytuacji mogących doprowadzić do konfliktu” oraz stwarzał coś w rodzaju dyrektoriatu wielkich mocarstw w Europie. N a skutek zdecydowanego oporu państw mniejszych (w tym Polski i Małej Ententy), a także pewnych oporów Francji pakt ten nie został sfinalizowany, ale sama próba jego stworzenia wskazywała na kruchość podstaw międzynarodowej pozycji Polski.