Ta strona została uwierzytelniona.
Grzmi w nieba strop — rozpaczą!
Tysiącem pięści grożą
Ramiona jakieś z dali
I tysiąc pięści wali
W zapartą furtę bożą...
Tajemnych skarg wymowa
W tumany zwiędłych liści
Płomienne rzuca słowa —
I barwi je czerwono
I palą się i płoną
Próśb wrzących antyfoną...
Sen jakiś zły się iści!...
Aż gdzieś przez chmur kotarę
Ostatnie błyski ślące,
We mgły zapada szare
Jesienne, krwawe słońce...
Wtedy w rozgłosach ech
Odbity wicher mdleje
I jak ów brytan, gdy mu tchu nie starczy
Pada na mech
I w ciszy,
Warczy
I dyszy...
A w krąg, gromadą
Na rdzawych mchach,
Cienie się kładą —
I czuwa — strach...
I znowu milkną knieje
I krzepnie puszcza głucha
A w ciszy bór tężeje,
Prostuje się — i słucha...
Maryla Wolska.