Strona:Ziemia Polska w piesni 179.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Gdzieś tam, w głębi Tatr, puste, mroczne drzemią hale,
Liliowych wierchów jeży się grzebień zębaty;
Nad niemi biały obłok, jak łabędź skrzydlaty
Konający na długiej, złotej słońca strzale.

Z ognisk pasterskich bije dym i blask czerwony;
Rzędami postawione ciemne kopy siana
Zdają się, jakby widma idące w zagony.

A słońce gdzieś pod ziemią idzie, aby zrana
Świecić tu znów, gdzie zgasło — — i wieczysta trwania
Straszliwa obojętność z gwiazd się wyotchłania.

Kazimierz Przerwa-Tetmajer.


W NOC JESIENNĄ.

Na sine góry, na ciemne bory,
Skoszone, szare łany,
Pada z księżyca światła mgławica,
Jakgdyby szron świetlany.

I ziemia cała w blask się ubrała
I drzemie, lśniąc srebrzyście,
A w ciszy sennej, wicher jesienny
Szumi, kołysząc liście.

Jak żóraw bierze kroplę na pierze,
Gdy brodzi po strumieniach,
I w głąb wszechświata z kroplą wylata
I gubi ją w przestrzeniach.

Ty orlo-pióry wichrze ponury,
Mącący nocną głuszę,