Sto źródełek z jam bulgocze,
Jakby kłótnia srebrnych larw.
Przez obłoczki pół-przezrocze,
Sto bajecznych świeci barw.
Gra w pozłocie zielonawej
Roztoczony wachlarz gór.
Błękitnieją na nim stawy,
Jakby oczy pawich piór.
Ogień pryska z piersi pstrąga,
Puchem fiołków pachnie głaz.
A kosodrzew się przeciąga,
Jak zaklęty w drzewo płaz.
Na koniku, okazale,
Pasterz jedzie z dolnych pól,
Tuż pod gwiazdy, na swe hale,
Jak w swem państwie jedzie król.
Idzie steczką Podhalanka,
Na jej licach róże dwie.
Rwie jagody, rwie do dzbanka,
Jak poeta myśli rwie.
Gemza śmiga przez otchłanie;
Za nią strzelec, iskra gór.
Owce zwisły na polanie,
Jakby biały pereł sznur.
O wieczorze trzoda wraca,
Postrachami ćmi się las.
Przy ognisku siedzi baca,
Żółte guzy wbija w pas.
Strona:Ziemia Polska w piesni 207.jpg
Ta strona została uwierzytelniona.