Strona:Ziemia Polska w piesni 213.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

I zwraca się do ludu, tuląc ją do łona;
Z monstrancyi błyska hostya ognista czerwona:
Słowo stało się ciałem, ave, ave — słońce!

Józef Kościelski.


W PORANEK.

Z Jarmuty mgła spada, jak rąbek z dziewczyny,
Po niebie obłoczek przewija się siny,
Za chwilę wschodzące
Spromieni go słońce
I tronem on będzie jutrzence...

Wcześniejszy od świtu, ciemniejszy niż zmierzchy
Wszedł góral w swej guni, z siekierką na wierzchy;
Nim dzionek rozbłyśnie,
On zagrzmi, zaświśnie,
I echa rozbudzi w piosence.

O cicho... o cicho! schylony na skale
Utopił źrenice w powietrza krysztale
I liczy jak skarby,
Omszone te garby,
Rodzinnych gór swoich przyczoła...

— Prechyba... Petrańczyk i Wilcze zielone...
Tu moja sadyba i gniazdo rodzone...
Jam z wiatrem tam latał
I z orłem się bratał,
Znam wszystkie smereki dokoła...

Tu Kunia, Opołta, a tam Koszarisko...
Ej! dalneż to wierchy, choć widzą się blizko!...