Strona:Ziemia Polska w piesni 251.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Runął, a z nim przepadli w drzazgi, w puch lub w ćwierci,
Nieużyci i tkliwi, swoi i nie swoi;
Gdyż w tem państwie walk śmierci,
Sam tylko wykonawca jej nietknięty stoi.

Sam — sam jeden — wśród tego gniazda bujnej klęski,
Wspaniały, tą u stóp swych rumowisk ozdobą, —
Lecz w tej chwale zwycięskiej
Patrząc nań, strach cię bierze być sam na sam z sobą!

Felicyan (Faleński).


GIEWONT.

Stary Giewont na Tatrach przedniej straży
Głową trąca o lecące chmury...
Czasem uśmiech przemknie mu po twarzy,
Czasem brwi swe namarszczy ponury,
I jak olbrzym w poszczerbionej zbroi
Nad kołyską ludzkich dzieci stoi.

Przez ciąg wieków wznosi dumne czołu
I wysuwa pierś swą prostopadłą,
Patrząc z góry na wieśniacze sioło,
Co pokornie u nóg jego siadło;
Przez ciąg wieków straż swą nad niem trzyma
Z troskliwością dobrego olbrzyma.

Wypiastował już pokoleń wiele,
Które wieczny związek z nim zawarły,
Z nim złączyły swe losy i cele,
Przy nim żyły i przy nim pomarły,
Nawet myślą z pod jego opieki
Nie wybiegłszy nigdy w świat daleki.