A myśl moja zmęczona do lotu się zrywa
I na jej łono leci jak gołąb na gniazdo.
Kazimierz Przerwa-Tetmajer.
Dziwnie tu. Strach cię ziębi,
Groza cię wskroś ogarnia...
Królaż tam wężów w głębi
Skarbami skrzy śpiżarnia?
Czy siedzi w tej ustroni
Myśliwiec gór straszliwy?
Czy w tej pustelni chroni
Mnich błyskawiczne dziwy?
Czy się tu w mgliste noce
Dziwożon rój chichoce?
Czarno tu. Dołem, górą
Gdziebądź się wzrok zapuszcza,
Ostępów pieśń ponurą
Odwieczna szumi puszcza, —
Przecież, gdy z gór w niebiosa
Uderzy wieść wesela,
Te chmury drzew z ukosa
Słoneczny błysk przestrzela,
I w kłęby fal źródliska
Tęcz tumanami pryska.
Straszno tu. W tym odmęcie,
Jakgdyby puch pajęczy
Puszczony w wiatr, przeklęcie
Dreszcz wiekuisty dręczy
Krawędzie skał, — a przecie,