Strona:Ziemia Polska w piesni 287.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.
251
TATRY

Skrami z pod kopyt błyski z chmur wylatywały,
Grzmot zdał się rykiem. Woda, bijąca o skały,
Była, jak duch, co więzy targa, a nie kruszy.

Kazimierz Przerwa-Tetmajer.



RANKIEM W MORSKIEM OKU.

Zaperliły się fale. Lekki dym oparów
Stopniał w słonecznym ogniu — w górze, hen! daleko
Kaskada, rozbryzgana w srebrnosine mleko
Żywym oparem czarny osłoniła parów.

Coraz to głębsze cienie spływają z wiszarów
I po krysztalnej toni plamami się wleką,
Drży powietrze przegrzane zawczesną dnia spieką
I, błękitem nasiąkłe, zmienia, zmienia dzicz w kraj czarów.

Niezmącony spokój... Rzekłbyś — nad ogromem,
Przemienionym w bajeczne, mistyczne zacisze,
Nieskończoność na skrzydle zwisła nieruchomem

I do serc wsącza słodkie zapomnień haszysze.
I oto już się nie jest prochem i atomem,
Lecz duchem nieśmiertelnym... Płynę w blask i ciszę.

Maciej Szukiewicz.



NOC NAD MORSKIEM OKIEM.

Cisza i spokój śmierci... Senna, głucha fala
Przypadła do stóp głazom, co się piętrzą w górę,
I pogrąża się zwolna w swoje sny ponure,
W zadumę, co wraz z mgłami płynie ku niej zdala...