Strona:Ziemia Polska w piesni 315.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Niezmiernych widnokręgów. Bliżej — patrz! — od słońca
Krwawo palą się okna Wawelu — i Kraków
Cały jakby na dłoni. Za nim tysiąc szlaków
W dal jasną się rozbiega, kraj cały uroczy
Z bielą wsi, miast, miasteczek, jako zajrzą oczy
Aż do Tatr, których sine, wyniosłe olbrzymy
Śnieżne głowy swe w modre upowiły dymy.
Ha, jak wolno, swobodnie! Pierś oddycha szerzej,
Oko, jak oko orła, cały kraj w krąg mierzy,
W zachodzącego słońca roztopiony pyły;
Duch rośnie, potężnieje, olbrzymieją siły,
W łonie bić poczynają śpiące jakieś tętna,
Żądza walki i czynu budzi się namiętna,
Krew wre dziko, z ust rwie się pieśń bezładna, wrząca,
Człekby leciał przez boje i burze — do słońca,
Naprzód, naprzód, wciąż naprzód! Ha, czuję, że żyję!

Cicho, słyszycie, bracia? Zda się, odgłos bije
Od Karpat w sinej dali śpiącego łańcucha.
Cicho! w słuch się zamieńcie, niechaj każdy słucha
I niech wiecznie zachowa w głębiach swego ducha
To, co mu opowiedzą na Hełmowej górze,
W każdem sercu budzące się echa i burze.

Miriam (Zenon Przesmycki).



PIESKOWA SKAŁA.

Wołałem a głos w skałach rozległ się sto razy
I umilknął — myśl znikła w piękności natłoku;
A wzrok, płynąc daleko z nurtami potoku,
Utonął w czarodziejskie omamień obrazy.