Strona:Ziemia Polska w piesni 329.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Zaczniemy mówić o naszych zabawach,
Na czem dzień cały przeminie godziną:
O pięknem kwieciu, w jakich rosną trawach;
Ta powie, jest tu miejsce nad doliną,
Na którem kwiaty w rozliczne kolory
Kwitną, posiane od bogini Flory.

Więc wszystkie w zawód bieżąc, jedna drugą
Popchnie w bok, by się wyprzedzić nie dała,
Ta w miękką trawę upadnie, jak długą,
Ta już tymczasem kwiatów nazbierała,
Z tych wieńce wijąc, głowy sobie stroim,
O brylantowe korony nie stoim.

Szczera wesołość, śmiech, żarty niewinne
Nikogo zgorszyć, owszem, cieszyć mogą;
Prostoty naszej niech się uczą inne,
Przystojnych zabaw z nami idą drogą.
To, co ma która, wybiera z koszyka,
Jemy ser z chlebem i masło z jaszczyka.

Po tym bankiecie, chcący trunku zażyć,
Śpieszno biegniemy do naszej piwnicy,
Którą nad winne więcej trzeba ważyć,
Czystej nad kryształ pod skałą krynicy:
Z tej co dzień dzbankiem pijąc, nie ubywa,
W pełni zostaje, nikt jej nie dolewa.

Gdy już z południa słońce niezbyt grzeje,
Wychodzim z gęstych lasów na krzewiny;
Tam, gdzie chłód miły od pagórków wieje,
Igramy w babkę pomiędzy jedliny,
Patrząc przez nizkie krzaczki i jałowce,
Czy dobrze nasze napasły się owce.