Strona:Ziemia Polska w piesni 392.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Aż okryła słup krzyża
Nadwiślańska topola.

Gdyby nie lud, co czoła
Tam uchyla i klęka,
Nikt nie wiedziałby zgoła,
Że tam Pańska jest Męka.
Ale każdy przechodzień,
Każda zna go niedola —
Słyszy modły tu codzień
Nadwiślańska topola.

»Zdrowaś Marya!« W łez strugi
Szept się zmienia i ginie...
»Łaskiś pełna* — głos drugi
Z drżących piersi wypłynie...
A nad nimi, pobrzeżem
Dróg rozstajnych wśród pola,
Szumi cichym pacierzem
Nadwiślańska topola.

Lecz powionął wiatr z dala
Zimną, dżdżystą jesienią —
Płynie wichrów tych fala,
Barwy listków się mienią:
Grunt rozmokły i grzązki,
Czarne lasy i rola —
Wznosi nagie gałązki
Nadwiślańska topola.

Niema szaty z zieleni,
Konarami wiatr targa —
Lecą szmery w przestrzeni
I jęk, i płacz, i skarga...