Strona:Ziemia Polska w piesni 421.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Pociemniały Świtezi zwierciadlane płyty,
Rwąc się w dal, w niedojrzane czarne widnokręgi.

Zlewają się niebieskie i wodne potęgi
W jeden ogrom pół-senny. Bujne trzcin wykwity
Zasypiają. Zasypia brzeg falami bity,
Chylą się ku głębinom drzew nadbrzeżnych kręgi.

Cisza. Czasami kulik ozwie się od trzciny.
Czasem w boru zahuczy krakanie jastrzębia
Lub rybka falą pluśnie. I znów śród równiny

Cisza. W srebrne opary otulona głębia,
Zasypia — nieskończona — nieskalanie czysta,
A wokół cisza wielka — święta — uroczysta.


IV.

Szara noc na niebiosach. Gwiazd korowód złoty
W złotych skrach się odbija pośród głębi szklanej,
I tańczy jakieś dziwne, fantastyczne tany,
Jakby głąb szalonemi wiła się zawroty.

Czarna noc. Wieńce trzciny tworzą wielkie sploty,
Gęste, jakby tajemnic nieprzebyte ściany,
Ze strach kierować łódką w ten świat niezbadany,
Gdzie zda się zieje otchłań grobowej tęsknoty.

Pierzcha czarnych obłoków ponura zasłona;
Błękitnieją szafiry — blask się ich stokroci —
Rozkołysane ciszą tańczą fal wrzeciona.

Błękitna noc nadchodzi — gwiazdy świecą złociej,
A rozwidnione światłem — traw zaklętych wieńce,
Zdają się jako duchy w ludowej piosence.