Czy też jeszcze są w falach tej wody —
Świtezianki — rusałki — ondyny?
— Nie panoczku! Już dziś świtezianki
Nie ukażą się ludziom na oczy,
Jeno widać zaklętych ziół wianki,
Jeno skrzydła tej ważki przezroczej.
— Ale dawniej bywały rusałki?
— Oj, bywały, jak starzy nam prawią:
Czy zarośla gdzie, wody czy skałki,
Niby wszędy boginki się jawią.
— Teraz niema? — A niema, uciekły.
— Gdzież się skryły? — A kto ich tam znaje?
Musi ludzkie je grzechy urzekły,
Więc się w lepsze wyniosły gdzieś kraje?
— A dlaczegóż uciekły za morze?
— Że to ludzie niedobrzy się stali,
Więc im smutno tu było w jeziorze
I na innej tańcują dziś fali.
Bo rusałka się tylko pokaże
Takim ludziom, co w sercu są czyści;
Mają oczy spokojne i twarze,
Co są dobrzy i bez nienawiści...
Prawdę mówił ów rybak prostaczy:
Od złych oczu uchodzi ondyna,
Ach, a bóstwo ten tylko obaczy,
Co ma duszę jak leśna ptaszyna.
Antoni Lange.