Strona:Ziemia Polska w piesni 525.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Chciał, jak nić, zerwać ją we dwoje
I wraz ze mną runąć nią w dół.

Lecz gdy on się tak próżno silił, ja stanąłem
Na szczycie już — z gwiazd koroną nad głową —
I ułamałem gałązkę dębową,
I nią, jak berłem, skinąłem.

A jako na skinienie czarodziejskiej laski,
Wicher zajęczał — i skonał w niemocy —
I po czarnym całunie nocy
Nadsłoneczne polały się blaski.

I olśniony ich zorzą, uroczą, tajemną,
W całym swoim ogromie, od końca do końca,
Obszar ojczystej ziemi, jak przed okiem słońca,
Jednym wielkim obrazem rozwinął się przede mną.

Błyszczą szerokie jezior, rzek zwierciadła —
Zielenią strojne kąpią się w nich brzegi —
Wzbiegają w niebo stromych gór szeregi —
Ciemnieją wieńce lasów, jak mroczne widziadła.

Roman Zmorski.


NA RUINACH CZERSKA.

Trzy baszty — w nich bocianów wędrownych siedliska — —
Posępna cisza ruin zaległa te mury,
Co wieków pięć swe czoła wznosiły w lazury,
Nim się układły w kształty potężne zwaliska.

Przez szczeliny chwast dziki albo gad się wciska,
Zaklekocą bociany na basztach u góry —