O, cicho! nie bluźń; słyszysz szmer dokoła?
Rozlał się skargą na mogił kobierce:
Każdy z tych ludzi ma stróża anioła,
Ma, jak my, serce.
Klęknij i módl się za nich, liljo droga!
Dusze te, serca — długo szatan psował;
Ach! gdybym czasem nie czuł śród nich Boga,
Tu-bym się schował.
Mieczysław Romanowski.
Wije się, wije wązka drożyna,
Na długie wiorsty wije —
To w dół się spuszcza, to w górę wspina —
Wije się w krętą żmiję.
Żmiją się kręci w zielonych łanach
I w łąki się zanurza:
Na wiorst kilkoro znika w tumanach,
Wije się wokół wzgórza.
A wzgórze w gaju sosnowym drzemie,
A w gaju — krzyże czarne,
A pod krzyżami umarłych plemię
Milczenie śni cmentarne.
Czy idziesz w górę, czy w dół, w parowy,
Po długiej ścieżce krętej:
Widny ci wszędzie ów gaj sosnowy
I krzyżów gaj ów święty.