Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/136

Ta strona została przepisana.

mężczyznę i umiał zapracować jeśli nie na chleb, to na książki, bo uczył młodszych od siebie.
— Przepraszam pana, sir — odezwał się drżącym głosem: — Nie jestem już dzieckiem. — Zahartowano mnie bardzo wcześnie na wszelkie niewygody i zmiany powietrza. Urodziłem się w skromnym dworku i nikt mnie nie rozpieszczał.
Anglik spojrzał zdziwiony na szlachetną twarz chłopca, który po raz trzeci zachowaniem się swojem zwracał jego uwagę. Przypatrywał mu się przez chwilę i nie znalazłszy odpowiedzi, mówił w dalszym ciągu do doktora.
— Pozwolę sobie tylko zaproponować panom, aby każdy z was zrzekł się oddzielnego apartamentu na rzecz ogólnego dobra. Ta oto grota jest dość obszerna, aby wszystkich nas wygodnie pomieścić, a przez dwa znajdujące się w niej okna, płynie ciepłe powietrze z zewnątrz i łagodzi jej temperaturę wewnętrzną. Jestem pewny, że będzie tu znacznie cieplej niż w innych komnatach; może więc tutaj razem nocować będziemy? Jakże, czy zgadzacie się na to?
— Jak najchętniej — odpowiedzieli. — Wreszcie, jeżeli nam będzie bardzo źle, zawsze jeszcze możemy się przeprowadzić.
— Mamy serdaki, siano i koce — dodał baronet — czegóż więcej nam potrzeba?
To powiedziawszy, przybliżył do ściany stoczek, który mu podał malarz i przypatrywał się bogatej rzeźbie, naśladującej fantastyczne kwiaty i arabeski. Były to nacieki przypominające zwierzokrzewy morskie, zwane pospolicie białemi koralami, a ze sklepienia zwieszały się sople stalaktytów. Na końcach sopli błyszczały białawe krople wody, nakształt łez. Profesor, postępujący za nim, odezwał się:
— Podpatrujemy naturę w chwili tworzenia. Bóg kreśli plany budowy, a woda posłuszna prawom Stwórcy, wykonywa je. Jest ona zarazem budowniczym i artystą.
— Przyznam się panu — odrzekł baronet — że chociaż ją widzę w tej chwili przy robocie, jednak nie bardzo sobie zdaję sprawę z jej czynności. Materyał, zwłaszcza sposób przygotowania go, ma dla mnie coś zagadkowego. Chemikiem, ani geologiem nie jestem. Zawsze interesowały mnie tylko kwiaty.
— Materyał? poprostu woda nasycona kwasem węglanym: rozpuszcza ona skały wapienne, i przenikając szpary w nich będące, ukazuje się na ścianach sklepienia w postaci kropli, które pan widzisz. Tu kwas węglany ulatnia się, a rozpuszczony w niej węglan wapnia osadza się i tężeje. Tak powstają rysunki na ścianach, do wschodnich arabesków podobne, tak stalaktyty i stalagmity, czyli sople górne i dolne. To jest praca rzeźbiarska. Ale woda czyni więcej: ona buduje te pieczary.