Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/170

Ta strona została przepisana.

— Oho! — odparł ojciec — możebyś ty się dał zbójom zrabować; ja ich się nie boję.
— Zobaczymy — szepnął Janosik.
Ojciec poszedł, a on w kilka godzin później ubrał się w swój mundur zbójecki, od czarownic otrzymany; siadł na ciupagę, w lot ojca dogonił, zaszedł mu drogę w lesie, ciupagą o ziemię stuknął i zapytał:
— Gdzie idziesz?
— Po woły — odrzekł stary, a ledwo mówić mógł ze strachu.