Strona:Zygmunt Różycki - Wybór poezji.djvu/31

Ta strona została uwierzytelniona.
V.

Raz, kiedy zórz wieczornych przygasły obłędy,
Gdy niebo się złocistą oblało pożogą,
Poszedłem tam, lecz nie wiem doprawdy którędy,
Poszedłem, ale nie wiem jaką szedłem drogą.

Pomnę tylko, że serce mi wezbrało trwogą,
Że w drodze mnie witały bajki i legendy,
Których zwykli śmiertelni zobaczyć nie mogą,
Choćby ich snów najśmielszych owiły oprzędy.

Poszedłem i dotarłem do wiedźmy schronienia
Jakąś ścieżką krzyżową i drogą okolną,
Lecz co tam zobaczyłem mówić mi nie wolno,

Bobyście padli z lęku, zmarli z przerażenia,
Wiem tylko, gdy nazajutrz, party przeczuć siłą,
Znów poszedłem — w tem miejscu już śladu nie było.