Szablon:Tekst na dziś/13 kwietnia/a
Rozkaz
Artur Schroeder
JÓZEK (spostrzega go): Te, Bandzioch, znowu coś żresz? Że też ci brzuch nie pęknie.
STASZEK (kończąc coś jeść): Mój porucznik zawsze mówi: na wojnie potrza jeść o każdej godzinie i wszystko, bo nie wiesz kiedy ci znowu dadzą żarcie (dalej gryzie).
JÓZEK: No, a ty strasznie jesteś w tem posłuszny.
STASZEK: Subordynacja musi być! Nie wiesz to, co? (je dalej).
JÓZEK: Ale skąd ty masz to żarcie?
STASZEK: (chce odpowiedzieć, utknęło mu jednak coś w gardle i lekko się dławi).
JÓZEK: Widzisz, już ci nawet przeleźć nie chce!
STASZEK: Ono by ta ci i więcej przelazło, tylko (dławi się bardziej, Józek wali go pięścią po karku) no! nie walże tak warjacie, bo mnie tam boli jeszcze po tem rąbnięciu przez tego hycla ułana moskiewskiego, pies mu mordę lizał.
JÓZEK: Jeśli psy są na tamtym świecie, bom go przecież kolbą tak zdzielił, że nawet nie zipnął. Nie pamiętasz? Pewnie, że nie pamiętasz, bo cię w godzinę potem łapiduchy zabrały. Byłeś zrobiony fest na trupa. Jużem myślał, że w kompanji będzie więcej żarcia.