Twórca religji Iranu Zaratustra i jego nauka/III. Reformacja religijna i społeczno-obyczajowa Zaratustry

<<< Dane tekstu >>>
Autor Paweł Hulka-Laskowski
Tytuł Twórca religji Iranu Zaratustra i jego nauka
Rozdział III. Reformacja religijna i społeczno-obyczajowa Zaratustry
Wydawca M. Arct
Data wyd. 1912
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
III. Reformacja religijna i społeczno-obyczajowa Zaratustry.

Przedzaratustrowej religji Persów odpowiadały bardzo pierwotne stosunki społeczne i obyczajowe, i reformacja Zaratustry nabiera w dziejach starożytnego Iranu dlatego tak olbrzymiego znaczenia, że razem z nową, wyższą religją daje jej wyznawcom nowe i doskonalsze formy życia. Jakie stosunki społeczne panowały w Iranie przed przyjęciem mazdeizmu, o tem poucza nas pośrednio „wyznanie wiary“ zwolenników Zaratustry. Wyznanie to przechowało się w jednej ze starszych części księgi świętej Persów, Awesty, a ponieważ jest ono ogromnie pouczające, warto poświęcić mu trochę uwagi. Zdaje się, że każdy Irańczyk, porzucający niższych bogów przyrodzonych i życie koczownicze dla najwyższego i wszechmądrego Boga, Ahura Mazdy, i życia osiadłego, składał to wyznanie wiary, będące jednocześnie uroczystem wyrzeczeniem się łączności z dawnemi, za fałszywych uznanemi bogami i przysięgą na wierność względem jedynego i prawdziwego Boga, którego głosił Zaratustra.
„Wyrzekam się być nadal czcicielem dewów — brzmi początek tego wyznania — i oświadczam, żem jest czcicielem Mazdy, zaratustryjczykiem, wrogiem dewów, prorokiem Pana, chwalcą i czcicielem nieśmiertelnych Świętych. Panu mądrości przyrzekam wszystko dobre; jemu, dobremu, dobrotliwemu, sprawiedliwemu, wspaniałemu, jasnemu, obiecuję wszystko najlepsze, od niego bowiem pochodzi krowa i zakon, jego są dziełem światła niebieskie, z których wypływa wszelka szczęśliwość. Dobrą, świętą Armaiti (pokorę) wybieram sobie, aby ze mną była. Wyprzysięgam się kradzieży i rabunku bydła, plądrowania i niszczenia wsi, zamieszkałych przez czcicieli Mazdy.
„Przyrzekam, że posiadaczom domostw nie będę przeszkadzał w używaniu swobody, aby mogli spokojnie mieszkać na ziemi ze swemi stadami. Z czcią i drżeniem przysięgam Aszy (zakonowi) na święconą wodę, co następuje: nie dopuszczę się odtąd plądrowania i niszczenia wsi wyznawców Mazdy, nie będę nastawał na ich życie i mienie.
„Wyrzekam się wspólności ze złymi, niegodziwymi, zło czyniącymi, prawo gwałcącymi dewami, pełnemi fałszu, zepsucia, niegodziwości; zrywam z dewami i z ich zwolennikami: czarownikami i zwolennikami czarowników, z każdym złym, kimkolwiek on jest, zrywam w myślach, w słowach, w uczynkach...”
Już sam fakt, że nowy wyznawca Ahura Mazdy wyrzeka się uroczyście kradzieży i rabunku bydła, oraz plądrowania i niszczenia wsi, zamieszkałych przez współwyznawców, poucza nas, na jak nizkim poziomie rozwoju kulturalnego stali Irańczycy przed reformacją Zaratustry. Kradzieże, rabunki, plądrowanie i niszczenie dobytku musiały być zjawiskami dość powszechnemi, niejako smutną regułą, z której wyłamywał się wyznawca nowego Boga. Przejście ze stanu koczowniczej anarchji i wojny wszystkich przeciw wszystkim, do stanu kultury osiadłej i pracy na roli, odbyło się tu pod opieką Mazdy, Pana mądrości; jednocześnie zaś przyczynę wszelkiego zła dawniejszego bezładnego i nieuporządkowanego życia zaczęto widzieć w dawnych bogach pełnych fałszu i podstępu. Rzecz prosta, że nowa religja i nowe formy życia zapanowały nad Iranem nie bez walki; starcia zwolenników nowego życia z jego zachowawczymi przeciwnikami musiały wywołać w umysłach Persów, zgodnie ze sposobem ich myślenia, wyobrażenie walki bogów. Wyobrażenie to ze wszystkiemi wnioskami następczemi pogłębiało przepaść pojęciową między dobrem a złem i zmuszało człowieka do czynnego udziału w walce po jednej lub drugiej stronie. Otóż stronnicy nowego, doskonalszego sposobu bytowania grupują się pod sztandarem jedynego, wszechmądrego i wszechmocnego Boga, którego prorok wiedzie ich nowemi drogami do jaśniejszych celów. Według ich wyobrażeń, Bóg ten jest nietylko inicjatorem i nauczycielem lepszego życia, ale i najpotężniejszym jego obrońcą. Wyrzekając się dawnych bóstw przyrodzonych, zaratustryjczycy przechodzą na stronę najwyższego i najlepszego Pana, który stworzył krowę i dał zakon, jak o nim mówi święta księga Persów. Przyrzekają mu też ze swej strony wszystko najlepsze.
Gdybyśmy do sądzenia o reformacji Zaratustry posiadali wyłącznie źródła perskie, moglibyśmy się zachwycać pięknemi nakazami moralnemi, nie wiedząc oczywiście, o ile one znalazły praktyczne zastosowanie w życiu. Na szczęście pisarze greccy, współcześni Persom, w opisach swoich stwierdzają, że przykazania moralne Zaratustry były przez nich przestrzegane gorliwie, z czego widzimy, jak ta piękna religja, narodzona z nowych potrzeb mężniejącego ducha szlachetnych Arjów, odpowiadała tym potrzebom. Nietylko że wskazywała szczytny ideał, ale jeszcze dawała doskonałe środki do osiągnięcia tego ideału.
Zanim zajmiemy się z kolei wielką postacią reformatora i jego księgą świętą, przyjrzyjmy się jego dziełu, jak się nam ono przedstawia na tle koczującej gromady, którą on ukształcił na obraz i podobieństwo swego ducha, obyczajowo i społecznie.
Po przyjęciu przez Irańczyków mazdeizmu dawni ich bogowie bywają przez nich nazywani bóstwami fałszu, kłamstwa i podstępu. Z tego należałoby wnosić, że lud, który, przyjąwszy nową religię, z takiem obrzydzeniem odwracał się od dawnych bogów fałszywych i nieprawdziwych, był gorliwym czcicielem prawdy w każdej postaci. I rzeczywiście, wniosek ten znajduje zupełne potwierdzenie. Już starożytni Grecy z uznaniem podnosili prawdomówność Persów. Herodot (I, 136—137) opowiada, że czego Persom robić nie wolno, o tem nie wolno im też mówić. Za największą hańbę uchodzi u nich kłamstwo, a następnie robienie długów, a to dla różnych powodów, szczególniej zaś dlatego, że według ich mniemania musi kłamać ten, kto się zadłuża. Synowie Persów byli wychowywani od 5 do 20 roku życia tylko w trzech rzeczach, w jeździe konnej, strzelaniu z łuku i w mówieniu prawdy. Za pierwszy z pięciu grzechów śmiertelnych uważa Awesta obmawianie bliźniego w celu obniżenia jego wartości i wyrządzenia mu szkody.
Obok prawdomówności odznaczali się Persowie wysokiem poczuciem sprawiedliwości. I tu nie chodzi o jakąś piękną teorję, która mogłaby być bez znaczenia dla życia praktycznego, lecz właśnie o ścisłe dbanie, aby się sprawiedliwości nigdy i w niczem ujma nie działa. Wymownym przykładem, jak wysoko cenili Persowie sprawiedliwość, jest znane opowiadanie o Kambyzesie, który niesprawiedliwego sędziego kazał obedrzeć ze skóry i na powleczonym nią stołku posadził syna tegoż sędziego, jako następcę w urzędzie. Czyn Kambyzesa jest po wschodniemu brutalny, a jako hołd, oddany sprawiedliwości, jest niesprawiedliwy, ale bądź co bądź jest on wyrazem fanatycznej czci dla pojęcia sprawiedliwości. Herodot z uznaniem podnosi obyczaj Persów, zabraniający każdemu, nawet królowi, zgładzić człowieka za przewinienia. Nawet ze sługą swoim musi się Pers obchodzić łagodnie, a w razie jakiejś winy może go ukarać dopiero po gruntownej rozwadze, gdy się okaże, że win jego jest więcej, niż zasług.
Ale Persowie byli nietylko sprawiedliwi, lecz i miłosierni, przyczem miłosierdzie rozciągali nietylko na ludzi, lecz i na zwierzęta. Jeśli za jedno z najpiękniejszych opowiadań ewangelji słusznie uchodzi sąd Jezusa nad jawnogrzesznicą, to Awesta posiada piękny odpowiednik do tego opowiadania ewangelji. Zaratustra zobowiązuje wyznawców swej nauki do miłosierdzia i wyrozumiałości względem dziewczyny, która wykroczyła przeciw surowym nakazom czystości obyczajów, iżby nieszczęśliwa do grzechu popełnionego nie dodała nowego, podnosząc w rozpaczy rękę na życie własne lub dziecka. Bardzo często spotykamy się w Aweście z zapewnieniem, że królestwo Boże jest dla tych, którzy są miłosierni, zaś synami fałszu nazywani są ci, którzy proszącym odmawiają jałmużny. Godnem najwyższej uwagi jest też to, że złe pielęgnowanie psa grozi winowajcy skutkami grzechu śmiertelnego. Gdy ktoś rzuci psu niepotłuczone kości lub poda mu gorące pożywienie, tak, iż pies uszkodzi sobie zęby lub skaleczy gardło, albo wreszcie poparzy sobie pysk, wtedy winny krzywdy zwierzęcia dopuścił się grzechu śmiertelnego.
Czystość obowiązywała Persów nietylko w rzeczach rytualnych, lecz w życiu codziennem wogóle, a czystości obyczajów przestrzegano żarliwie. Największą udręką i przykrością dla Ahura Mazdy jest według świętej księgi Persów djablica nieczystości, mieszająca z sobą bałwochwalców i wiernych, grzeszników i czystych. Rzecz prosta, że dla prostytucji świątynnej, tak powszechnej u ludów starożytnych, w religji Zaratustry nie mogło być miejsca. Dopiero razem z wpływami semickiemi pojawiają się w Iranie zachodnim kapłanki bogini Anahity, które zapewne nie przejmowały się zbytnio nakazami życia surowego i czystego. Prócz ścisłego przestrzegania czystości obyczajów w życiu rodzinnem, dbano też o to, aby i poza rodziną obyczajność nie była na szwank narażoną. Wszelkie wykroczenia przeciw obyczajności, szczególniej zaś przeciw naturze, były karane z bezprzykładną surowością. Ideał czystości etycznej był wzniosłym celem, do którego winien był dążyć bezustannie każdy wyznawca Mazdy; chodziło zaś nietylko o czyn moralnie nienaganny, lecz także o dobre słowa i dobre myśli.
Nad wiernością w dotrzymywaniu umów i przyrzeczeń nietylko swym współwyznawcom, lecz i obcym, czuwał bóg Mitra, a wiarołomstwo uchodziło w mazdeizmie za rzecz stokroć gorszą od kacerstwa. Oczywiście historyk mógłby zauważyć, że polityka starożytnych Persów w stosunkach z sąsiadami niezawsze kierowała się nakazem dotrzymywania wierności, ale zarzut ten stałby się ważkim dopiero wtedy, gdyby się udało dowieść, że dyplomaci dzisiejszych państw chrześcijańskich dotrzymują kiedykolwiek i komukolwiek wierności, gdy złamać wiarę można bezkarnie, lub nawet z korzyścią.
Natomiast możemy twierdzić z całą pewnością, że w żadnej bodaj religji nakaz pracowitości nie był powtarzany z takim naciskiem, jak w mazdeizmie i dodać trzeba, że nakaz ten przestrzegano z bezprzykładną gorliwością. Ubóstwo i nędza, spowodowane przez opieszałość i lenistwo, uchodziły za hańbę i karę zasłużoną. Praca, pomnażająca dobra kulturalne i tępiąca nędzę, uchodzi w mazdeizmie za rzecz równą świętym obrzędom i posiada znaczenie chwały oddawanej bezustannie jasnemu Bogu, nie usty, lecz czynami. Człowiek leniwy, nie miłujący pracy, jest wrogiem Mazdy i stronnikiem ciemnego Ahrimana. Praca jest osobistym, czynnym udziałem wiernego w walce, która toczy się między Ahura Mazdą a Ahrimanem; wyniki pracy owocnej to widome dowody zwycięstwa, odniesionego nad złemi duchami. Lenistwo i próżniactwo uważa Awesta za cechy biernych stronników Ahrimana; próżniacy, nie biorąc udziału w budowaniu Królestwa Bożego, tem samem wyłączają się od uczestnictwa w niem. Kto zaś nie ma miejsca w Królestwie Bożem, ten jest własnością szatana i w ostatniej, rozstrzygającej walce dobrego Ahury ze złym Ahrimanem poniesie haniebną potępieńczą porażkę.
Szczególnego zaznaczenia godzien jest jeszcze jeden rys charakteru Persów, przejawiający się w ich etyce. Ten dzielny i waleczny naród, pełny wielkich przymiotów i cnót żołnierskich, w etyce swojej wielbi usposobienie pokojowe a nawet pokorę. Imię bogini Spenta Armaiti daje się przetłómaczyć jako „święta pokora”, chociaż, rzecz prosta, nie chodzi tu o pokorę w znaczeniu chrześcijańskiem, t. j. o samowyzbywanie się godności człowieczej w sensie słów Apostoła Pawła, że „głupstwo Boże jest mędrsze niż ludzie; a mdłość Boża jest mocniejsza, niż ludzie (1 Kor. I, 25).
Gdy po wyliczeniu tych górnych ideałów etycznych Zaratustry jeszcze raz rzucimy okiem na wyznanie wiary mazdeisty, w którem ten wyrzeka się łączności ze złymi duchami i przyrzeka, że nie będzie kradł i rabował bydła, niszczył i plądrował wsi zamieszkałych przez współwyznawców, oraz że nie będzie nastawał na ich życie i mienie, to nie bez podziwu stwierdzimy, jaką to olbrzymią i doniosłą pracą cywilizacyjną na tle anarchji koczowniczej była reformacja religijno-społeczna Zaratustry. Prawdomówność sprawiedliwość, miłosierdzie, czystość obyczajów, pracowitość, pokojowość — oto cnoty, które wyhodował wielki twórca na twardym gruncie pierwotnych serc koczowniczych Arjów, a które, jak wiemy, nie pozostały jałowemi teorjami, lecz wcieliły się w życie. Wprawdzie etyka Zaratustry, powstając na tle walk z przeciwnikami, odróżniała wiernego od niewiernego, ale szlachetny duch Arjów zaczynał już zataczać szersze kręgi, czego dowodem Jaszt Farwardia, poświęcony czci Frawaszi (duszom zmarłych). Czytamy w nim: „Cześć Frawaszi (duszom) ludzi czystych wszystkich krajów!” A w Fargardzie XVIII księgi Wendidad spotykamy się z pięknem błogosławieństwem i wezwaniem do mazdeisty: „Rozwijaj się i kochaj przez cały ciąg życia twego, kochaj, dopókić życia stanie!”
Jaka szkoda dla kultury wszechludzkiej, że dzielni wyznawcy tak pięknej religji ulegli niegdyś miażdżącej nawale dzikich wyznawców Mahometa, że jasnego Ahura Mazdę wyparł fanatyczny Allah i że przezroczy duch aryjski został zamącony mrocznym duchem semickim!


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Paweł Hulka-Laskowski.