Ukaranie
DUMKA UKRAIŃSKA.
„Niechodź mój Archory,
„Na cudze wieczory“
Młoda go Makryna
Prosi — upomina,
Daremnie Makryna
Prosi, upomina;
Nie słuchał Archory
Chodził na wieczory.
„O niechodź Archory,
„Nie chodź na wieczory,
„Bo twa czarnobrewa
„Ciężko uboléwa.“
Tak ludzie mówili,
I dobrze radzili
Nie słuchał Archory
Chodził na wieczory.
I chodził dzień po dniu,
Tydzień po tygodniu,
I bawił się długo,
Bo kocha już drugą.
A klął się Makrynie,
Że dla niéj aż ginie,
Choć ta wié od ludzi,
Że ją tylko łudzi.
I sama słyszała,
Bo dobrze słuchała,
Jak mówił Anieli:
Nic nas nie rozdzieli.
I rzekła: — „daremnie
„Anielo! bezemnie
„Prędzéj będzie w grobie —
„Ani mnie, ni tobie.
„W rusałkowym sadzie
„Jest kwiat przeciw zdradzie,
„Rośnie na ustroni,
„Bez liści, bez woni.
„Daremnie — daremnie,
„Chcesz go wziąść odemnie;
„Prędzéj będzie w grobie,
„Ani mnie, ni tobie.“
I zaraz w niedzielę,
Upatrzyła ziele;
W sadzie go Rusałek
Rwała w poniedziałek.
We wtorek go w domu
Myła po kryjomu,
I kipiącą wodę
Lała nań we środę.
We czwartek wieczorem
Gadała z Archorym,
A w piątek nieczuła
Całując otruła.
I w sobotę rano,
W ziemię go schowano;
Wszystko się skończyło,
Bo już go nie było.
Nie było, nie było,
Tylko nad mogiłą,
Płacze ojciec stary
Na Makryny czary.
I płacze rodzina
Makrynę przeklina,
I matka strapiona
Odpycha od łona.
„Ach o matko miła!
„Wiém com uczyniła;
„Jego ukaranie
„Za przykład zostanie.
„Bo żal niéma granic
„Nie uważa na nic;
„Niechaj młodzież płocha
„We dwóch się nie kocha.