Z „Maryi Stuart“
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Z „Maryi Stuart“ |
Pochodzenie | Poezye Gustawa Zielińskiego Tom II cykl Różne wiersze, z obcych autorów tłomaczone |
Wydawca | Własność i wydanie rodziny |
Data wyd. | 1901 |
Druk | S. Buszczyński |
Miejsce wyd. | Toruń |
Tłumacz | Gustaw Zieliński |
Źródło | skany na Commons |
Inne | Cały cykl Cały tom II |
Indeks stron |
Z „MARYI STUART“. (Szyllera). (Aktu III-go, Scena 1). Park zamku Toteringay, na przodzie drzewami zarosły; w głębi rozległy widok. Scena I. (Marya wybiega prędko z pomiędzy drzew, za nią wolniej pospiesza Anna Kennedy, jej mamka.) Anna. Pani! ty biegniesz jakbyś skrzydła miała:Nie mogę zdążyć, wstrzymaj się na chwilę! Marya. Pozwól mi w nowej wolności użyciu,Być znowu dzieckiem — i ty się niem zrób — I na zielonem ślicznych łąk okryciu Anna. O droga Lady, więzień twoich szrankiW mały się tylko rozchyliły przedział, Marya. O dzięki, dzięki wam zielone drzewa,Co osłaniacie mur mego więzienia; Ach! innych posłów wysyłać nie mogę; Anna. Ach, droga Lady! jesteś jak w obłędzie,Długo pragniona wolność cię odurza. Marya. Tam na czółenku rybak sieć dostaje,Ten drobny statek byłby mi zbawieniem, Anna. Daremne chęci! czyż nie widzisz pani,Jak twoje kroki, śledzi straż z daleka; Marya. Nie, dobra Anno! wierz mi, niedaremnieMego więzienia bramę odemkniono, Możne w tem widzę ramię Lejcestera. Anna. Ja w tych sprzecznościach nie dopatrzę zgody!Wczoraj ci wyrok śmierci odczytany, Marya. Słyszysz!... czy słyszysz?... jak przez las, przez błoniaMyśliwskiej wrzawy przybliża się szum;
|