<<< Dane tekstu >>>
Autor Michał Koroway-Metelicki
Tytuł Freski Krymskie
Rozdział II.
Pochodzenie Poezye
Wydawca Księgarnia Polska Br. Rymowicz
Data wyd. 1893
Druk W. L. Anczyc i S-ka
Miejsce wyd. Petersburg
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
II.

Miło na morskie puścić się odmęty,
Powierzyć morzu duszę swą i ciało,
Powietrze morskie piersią czerpać całą,
Kiedy cie niosą łodzie, lub okręty:
Już dano sygnał! Wyruszył parowiec,
I brzegi ziemi pożegnał wędrowiec.
Dźwiękami marszu zabrzmiała muzyka;
I miasto gwarne pozostaje w tyle,
Świątynie błyszczą w dymów szarych pyle,
Chwilka! i miasto z świątyniami znika,
Topnieją we mgle lądowe granice...
Ujrzałem morza całkowite lice!
Otchłań nademną i otchłań podemną!
Bezmiary morza i bezmiary nieba!
O! tego dawno duszy mej potrzeba,
Lubo się nurzam w zagadkę tajemną!

Przedemną olbrzym i nic poziomego!
Uczuwam w sobie coś nieśmiertelnego,
Co mię porywa, unosi i goni,
I nigdzie żadnej już nie widzę mety,
I myśl ma nakształt świecącej komety
Do najciemniejszych zagląda ustroni;
Tej myśli śmiałym oskrzydlony lotem
Lecę... i nie wiem, czy będę z powrotem.
Przedemną olbrzym i mocarz przedemną!
Świeci spokojem królewskiego czoła,
I zda się na mnie fal swych szumem woła:
„Mierzyć się tobie z olbrzymem daremno!“
Nie sądź, mocarzu! Hamletowe echa
Inaczej szepcą: w łupinie orzecha
Człowiek więziony — królem jest bez granic,
Bo ducha jego żywi moc zwycięska,
Władza potężna, siła czarnoksięska,
Której się nigdy nie pozbędzie za nic.
I patrz! jam słaby, na twym groźnym grzbiecie,
Punkt: marny, który lada fala zmiecie,
Myślą jednoczę dwóch obszarów drogi
I podwójnego łączę przestrzeń świata,
Gdyż w jednej chwili dusza ma ulata
Na bezdnie twoje i w niebieskie progi.

Lecz nie chcę dumy: tobie jestem bliźni,
Przyroda, jedna siły nasze żyźni.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Michał Koroway-Metelicki.