Nowy Sącz jego dzieje i pamiątki dziejowe/Czasy bł. Kingi i napadów tatarskich

<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Sygański
Tytuł Nowy Sącz jego dzieje i pamiątki dziejowe. Szkic historyczny na pamiątkę sześćsetnej rocznicy założenia tegoż miasta
Wydawca Nakładem Gminy Miasta Nowego Sącza
Data wyd. 1892
Druk Drukiem J. K. Jakubowskiego
Miejsce wyd. Nowy Sącz
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron



II.
Czasy bł. Kingi i napadów tatarskich.

A Kinga niebios otoczona chwałą,
Świeci jak zorza nad ziemią tą całą.
Bezimienny.

Upływa kilka wieków, w których źródła historyczne nic nam nie wspominają o Sądeczyźnie; przemijają nieznane nam bliżej szczegóły o wyprawach Bolesława Chrobrego, Śmiałego i Krzywoustego na Węgry, dokąd prawdopodobnie doliną Popradu zdążać musieli. Dopiero od pierwszego napadu Tatarów rozjaśnia się epoka Sądeczyzny.
W tej to epoce jedną z najpiękniejszych postaci Sądeckiej ziemi była bł. Kunegunda albo Kinga, urodzona 1224 r. na dworze węgierskich Arpadów, którzy w swym rodzie mieli tylu znakomitych i świątobliwych ludzi. Ojcem jej był Bela IV., król węgierski, matką Marya, córka Teodora Laskara, cesarza greckiego. Babką naszej Kunegundy była św. Elżbieta, córka Leszka Białego. Dwie rodzone siostry Kunegundy: Jolanta czyli Helena i Małgorzata w poczet błogosławionych są policzone. Nic więc dziwnego, że przy starannem wychowaniu zajaśniała Kunegunda już od pierwszej młodości niezwykłą świątobliwością życia — umiała być księżną, matką swego ludu i Bogu poświęconą zakonnicą.
Ulegając woli rodziców, została poślubioną w 15 roku życia Bolesławowi Wstydliwemu, księciu krakowskiemu i sandomirskiemu, z którym lat 40 w dozgonnej czystości jako siostra z bratem przeżyła. Bogaty posag, półczwarta miliona dzisiejszej monety, przyniosła Kinga mężowi swemu, który niebawem w większej części na publiczne potrzeby Polski obrócony został. Nastały bowiem nader smutne i opłakane czasy.
W roku 1237 dzicy Tatarzy z Batu–chanem na czele postanowili zdobyć całą Europę. Jakoż, pobiwszy nad rzeką Sytą 1238 r. suzdalskich książąt, wybierali się z wiosną 1241 r. z półmilionową armią przez Polskę do Węgier, które dla swego bogactwa budziły chciwość tej pogańskiej hordy. Na pierwszą wieść o zbliżaniu się Tatarów, czyni Bolesław za posagowe pieniądze Kingi zaciągi wojska z Czech, Moraw i Szląska, a wzmocniwszy niemi pospolite ruszenie szlachty staje na granicy swego księstwa i doznaje, jak było do przewidzenia, srogiej porażki. Lublin, Zawichost, Sandomierz i Kraków wpadły w ręce nieprzyjaciół i zostały przez nich spalone. Zrozpaczony Bolesław ratuje się ucieczką najprzód do Podolińca, dziś miasta węgierskiego, wówczas należącego do Polski, a niedługo potem do pienińskiego zameczku, niedaleko Szczawnicy, razem ze swą Kingą. Horda tatarska, spaliwszy Kraków, z wyjątkiem murowanego klasztoru św. Andrzeja, rozdzieliła się: jedna jej część przez góry tatrzańskie przedzierała się do Węgier, część druga, znacznie większa, zdążała przez Wielkopolskę i Szląsk na zachód, ale po bitwie pod Legnicą zwróciła się znowu przez Morawy ku Węgrom.
Z chwilowego opuszczenia Krakowa przez Tatarów korzystając Bolesław, porzuca pienińskie schronienie i w lecie 1241 r. zdąża z Kingą i matką swą Grzymisławą do czorsztyńskiego zamku, a stamtąd do zgliszczów Piastowskiej stolicy. Nie długo jednak mógł tutaj gościć, bo część wałęsających się na Podkarpaciu Tatarów wpada ponownie do Polski i dokonywa ruiny Krakowa, a Bolesław i Kinga muszą powtórnie uciekać do Węgier, stamtąd do Moraw, wreszcie w zamku nad Dunajcem pod Starym Sączem oczekiwać końca niedoli[1].
Pierwszy napad Tatarów na Polskę i wszystkie przed i po nim sypiące się klęski i nieszczęścia, uważano wówczas jako karę bożą za grzechy, zwłaszcza za zabójstwo Stanisława Szczepanowskiego, biskupa krakowskiego w r. 1079. Myśl wspaniałej ekspiacyi i przebłagania niebios podniosła pierwsza nasza Kunegunda, starając się o kanonizacyę pomienionego biskupa tak u swego małżonka, księcia Bolesława, jak i u duchowieństwa. Myśl tę przyjęto z prawdziwym zapałem i wyprawiono poselstwo do Innocentego IV. Ojciec św. przychylił się do tej pobożnej prośby, jakoż w rok po kanonizacyi papieskiej w Asyżu, odbyło się w Krakowie w dniu 8. maja 1254 uroczyste podniesienie kości św. Stanisława i wystawienie ich ku czci wiernych, uświetnione obecnością prawie wszystkich książąt polskich, napływem całego prawie duchowieństwa z biskupami na czele i niezliczonego ludu ze wszystkich stron Polski.

Roztropna i przezorna Kinga, oddając znaczną sumę swego posagu na potrzeby publiczne Polski, zawarowała sobie zwrot jej wobec kilku magnatów polskich. Nie było skąd oddać długu dawnego, a potrzeba było zaciągnąć dług nowy, bo od Wschodu dolatywały złowrogie wieści o gotującym się nowym napadzie Tatarów. Biskup Prandota doradzał oddać księżnie w zamian za jej posag Sądecką ziemię — przestrzeń kilkudziesięciu mil kwadratowych, położoną między Limanową, Grybowem, Bieczem i Spiżem, której jednak połowę zajmowały lasy, później dopiero karczowane i w osady ludne zamienione. Księciu Bolesławowi podobała się mądra rada biskupa, a gdy jeszcze pochwalił ją powszechny głos książąt duchownych i świeckich, zebranych na naradę w Korczynie, został spisany wobec nich jako świadków osobny akt pod dniem 10. marca 1257, oddający Kunegundzie ziemię sądecką, biecką, korczyńską i kawał ziemi spiskiej w wieczyste dziedzictwo, w zamian za pożyczone od niej posagowe sumy[2].
Tym sposobem stawszy się dziedziczką sądeckiego księstwa, postanowiła Kunegunda wykonać dawno powziętą myśl i zabrała się 1260 r. do budowy dwóch klasztorów w Starym Sączu: dla PP. Klarysek i OO. Franciszkanów.
Po śmierci Bolesława 1279 r. życzyli sobie panowie małopolscy i biskup krakowski Paweł, ażeby Kinga objęła rządy kraju[3]. Ona jednak, unikając zgiełku i niebezpieczeństwa światowego życia, wstąpiła w Starym Sączu do klasztoru Klarysek, który poprzednio założyła i prawdziwie po królewsku uposażyła. Obrana ksienią, świeciła jako jasna pochodnia wszystkiemi cnotami zakonnego życia: pokorą, miłością i poświęceniem bez granic. Lecz i w tem cichem ustroniu klasztornem wolną od trosk nie była.
Następca Bolesława Wstydliwego, bratanek jego, Leszek Czarny, rościł sobie prawo do sądeckiego księstwa i rozliczne krzywdy Kunegundzie i jaj klasztorowi wyrządzał. Wysyłała częste poselstwa do niego; Leszek jej posłów nie tylko z lekceważeniem odprawiał, ale nawet ziemię biecką i Korzyn zajął dla siebie. Wtenczas wniosła Kunegudna żałobę swą przed Stolicę św., z której polecenia biskup krakowski Paweł z Przemankowa, jako legat papieski, zawezwał Leszka przed sąd swój do Czchowa. Leszek oświadczył się z chęcią ugody, zjechał z dworem swym i senatorami do Starego Sącza, przeprosił Kingę i zatwierdził jej przywileje: ona zaś w szczerej wzajemności odstąpiła mu z sądeckiego księstwa ziemię biecką i korczyńską na wieczne czasy.
Niedługo potem spisała Kunegunda akt fundacyjny, mocą którego darowała wieczyście klasztorowi swemu miasto Stary Sącz, z poborem celnym i wszelkiemi jego dochodami i użytkami; prócz tego 28 wsi wraz z rzekami, młynami, rybołostwem i lasami[4], ażeby panny zakonne, które wyrzekły się świata i własnej woli, tem spokojniej i goręcej służyły Panu we dnie i w nocy. Papież Marcin IV. brewem z dnia 5. lipca 1283 r. tę fundacyę zatwierdził.
Wiele ciężkich zmartwień przeboleć jeszcze musiała bł. Kinga na schyłku swego życia. W roku 1287 zjawiają się po raz trzeci Tatarzy w Polsce pod wodzą chanów Telebuga i Nogaja. Telebug ruszył na północ pod Sandomierz; odparta od grodu horda zniszczyła jak szarańcza ziemię sandomierską i Mazowsze aż po Sieradz. Druga część hordy pod Nogajem, rozlawszy się wzdłuż południowego brzegu Wisły, zdążała wprost na Kraków. Wystraszony Leszek Czarny z żoną swoją Gryfiną uciekła na Węgry. Odstąpiwszy od obronnego Krakowa, horda rozbiegła się po ziemi krakowskiej, a niszcząc i paląc wioski, dwoma drogami: na Sącz i przez Babią Górę na Nowy Targ, gnała za uciekającym Leszkiem do Węgier. Wystraszona tym napadem Kinga, opuszcza swój klasztor z dwiema siostrami rodzonemi: Jolantą i Konstancyą i 70 zakonnicami, szukając schronienia w obronnym zameczku w Pieninach. Tatarzy, zabrawszy co było w spiżarniach i spichrzach klasztornych, wytropili niebawem zamek pieniński i zalegli wszystkie dokoła wzgórza. Strzały ich puszczane z góry raziły oblężonych: była chwila zwątpienia. Nie zatrwożyła się jednak bł. Kinga. W kapliczce zamkowej wśród sióstr i duchowieństwa padłszy na kolana, gorącemi łzami, żarem modlitwy żebrała od Boga zmiłowania. I Bóg ją wysłuchał! Mimo chłodnej pory zawisła gęsta mgła, a potem zawyła sroga burza: powyrywane nią drzewa i skały walą się na oblegających, huczy i wzbiera coraz bardziej Dunajec, utrudniając przeprawę; na dalszych pagórkach poczynają się ukazywać waleczni żołnierze węgierscy Jerzego Szowarskiego (Soos de Sovar) — musieli zatem Tatarzy zaniechać zdobycia zamku i uchodzić śpiesznie, lecz w odwrocie tym napadnięci niespodziewanie przez Węgrzynów pod Starym Sączem, tak krwawą od nich i od samych mieszkańców dwukrotnie ponieśli porażkę, iż najspieszniej opuścili ziemię sądecką i już nigdy do tych okolic nie dotarli więcej.
W lat kilka potem nawiedził Bóg naszą Kingę nowem ciężkiem zmartwieniem. W jej własnej rodzinie Arpadów wydarzył się rozgłośny wypadek. Po śmierci króla Stefana V., rodzonego brata Kingi, jeszcze 1273 r., obrali Węgrzy królem starszego jego syna, Władysława IV.; ale drugi młodszy syn Andrzej miał także znaczne stronnictwo za sobą. Władysław, podejrzywając brata o złe zamiary, postanowił pozbyć się go skrytobójstwem. Przestrzeżony wcześnie Andrzej, schronił się u swej ciotki w Sączu. Kinga zajęła się szczerze losem nieszczęśliwego bratanka i wyjednała mu u księcia Przemysława zamek Chroberz nad rzeką Nidą z posiadłościami[5]. Dowiedział się o tem Władysław, a nasłani przez niego skrytobójcy Węgrzy, udając zbiegów i gorących popleczników Andrzeja, zyskują jego zaufanie i, dostawszy się na jego pokoje, porywają nieostrożnego młodziana w nocy i topią w Nidzie 1290 r. Wydobyte zwłoki sprowadzono na życzenie Kingi do Sącza i pogrzebano w klasztornych grobach[6].
Twarde pokutnicze życie, nużące nad wszelki wyraz podróże podczas dwukrotnej ucieczki przed Tatarami, a bardziej jeszcze moralne cierpienia domowe i publiczne, wreszcie tęsknota za jak najprędszem połączeniem się z Bogiem — wszystko to razem podkopało dość zresztą silny organizm bł. Kingi i przyprawiła ją o długą śmiertelną niemoc. Spisawszy testament duchowny dla sióstr zakonnych, oddała swą piękną duszę w ręce Stwórcy 24. lipca 1292. r. Na długoletnie usilne starania biskupów a nawet kilku królów polskich, zwłaszcza w XVII. wieku, papież Aleksander VIII. zaliczył ją 1690 r. w poczet Błogosławionych; lecz pomimo wszelkich zabiegów i nieprzerwanej sześciowiekowej czci, jaką bł. Kinga odbiera w narodzie, sprawa jej kanonizacyi jeszcze dotąd nie przyszła do skutku[7].








  1. Stał ten zameczek po lewej stronie Dunajca, za mostem we wsi Kadczy, jak tego dowodzą ślady fundamentów zamkowych.
  2. Szajnocha: Szkice historyczne. T. I. str. 25–28.
  3. Orgelbranda Encyklopedya powszechna. T. XVI. str. 451. Warszawa 1864.
  4. W XVI. i XVII. wieku pomnożone zostały dobra klasztoru starosądeckiego kilku jeszcze nabytkami, tak że w 1650 r. cyfra wsi klasztornych dochodziła do 53. Z rozkazu cesarza Józefa II. w r. 1782 zabrano te wszystkie dobra klasztorne i przelano na fundusz kamery. Różne kosztowności z klasztoru i kościoła, wartości przeszło 100,000 złp., jako to: drogie ornaty, srebrne puszki, kielichy, lampy, krzyże, lichtarze, 291 sztuk srebrnych wotów, monstrancyę złotą i sukienkę bł. Kunegundy tkaną złotem, perłami i rubinami, obrócono na rzecz skarbu. Nawet trumienkę srebrną z relikwiami Błogosławionej, tudzież jej głowę i rękę w złoto oprawne, przewieziono do Lwowa, i dopiero po upływie półtora roku, na gorące prośby zakonnic, oddano im ten skarb święty, ale w mosiężnej oprawie.
  5. Sądeczyzna T. I. str. 170.
  6. Ks. Stan. Załęski T. J.: Święta Kinga i jej klasztor. Lwów 1882. str. 49.
  7. Przypis własny Wikiźródeł Kanonizacji Kingi (Kunegundy) dokonał Papież Jan Paweł II w Starym Sączu dnia 16 czerwca 1999 roku.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Sygański.