Panowanie Augusta III/O różnych zdarzeniach w roku 1750

<<< Dane tekstu >>>
Autor Jędrzej Kitowicz
Tytuł Pamiętniki do panowania Augusta III. i Stanisława Augusta
Wydawca Antoni Woykowski
Data wyd. 1840
Druk W. Decker i Spółka
Miejsce wyd. Poznań
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Indeks stron


O różnych zdarzeniach w roku 1750.

Pierwszy raz w Warszawie za wieku naszego widziano publiczny luterski pogrzeb. Był to generała saskiego Pepelmana, prowadzonego na wozie wysokim sześciokonnym, żałobą okrytym, z końmi w kapy tegoż koloru przybranemi, z Marywillu na Leszno, gdzie mieli dyssydenci cmentarz bez kościoła. Assystowało przed ciałem temu pogrzebowi 500 gwardyi pieszéj koronnéj, za którymi następowało 200 konnych z regimentu Bryllowskiego. Za ciałem prowadzono 12 armat z kilŁudziesiąt puszkarzami od artyleryi konnéj. Z tego skladala się cała parada pogrzebowa, odprawiona w dzień po poludniu dnia 5. Marca 1750. Przy złożeniu ciała do dołu, artylerya wydała ognia z armat razy 36, gwardya piesza trzy razy. Jazda zaś siedząca na koniach młodych, niedawno z Ukrainy sprowadzonych, dawszy raz ognia, rozniesiona po polu, więcej do sprawy nieprzyszła. A lubo ten pogrzeb, niemiał żadnéj assystencyi kościelnéj, ani mistrza dyssydentskiego, tylko samych żołnierzy i lud cisnący się zwyczajnie na widok nowy i okazały; królowa jednak, dowiedziawszy się o nim (będąc z mężem królem natenczas w Dreznie), jako żarliwa katoliczka i święta pani, tak mocno nalegała na Czartoryskiego, biskupa poznańskiego, o ten pogrzeb, że musiał złożyć z officyalstwa warszawskiego Grzegorzewskiego, który na wspomnioną exportacyą dał konsens.
Tegoż roku 1750., szelągi nowe, sprowadzone z Saxonii, pod stęplem królewskim i rzeczypospolitéj bite, pokazały się w Warszawie, a z niéj rozeszły się po kraju z ukontentowaniem publiczności, wielki niedostatek monety tak srebrnéj jak miedzianéj cierpiącéj. Czerwony złoty w towarze niekursował, tylko tyńfów 13, co czyniło na dzisiejszą monetę złotych polskich 16 groszy 14; w zmienianiu za monetę tylko tyńfów 12 i szóstaków dwa, wynosząc na dzisiejsze pieniądze złot. polsk. 16 grosz 1 i szeląg jeden. Tego niedostatku monety przyczyną było: najprzód odebranie królom prawa mennicy; powtóre że rzeczpospolita przez niezgody w nierządzie ostatnim zostając, niemogła przyjśdź do uregulowania i otwarcia mennicy swojéj; potrzecie, że starą monetę srebrną szlachta, sadząc się w srebra w modę wchodzące, przerabiali na półmiski, puchary i inne naczynia, kotlarze zaś, groszów i szelągów miedzianych, lepszą miedź w sobie niż w blachach mających, najprędzéj zażywali do łatania starych garnców i kotłów. Ubywając temi sposobami, a nieprzybywając znikąd, naturalnie niedostatek monety coraz był większy, i ten sprawił akcepcyą łatwą szelągom saskim.
Tegoż roku Jerzy Mniszek, marszałek nadworny koronny, pojął za żonę Brylównę, ministra królewskiego córkę, przykładem z Branickiego wziętym, wyżéj wspomnionym, za zapowiedziami. Ci panowie, czyli z uszanowania praw kościelnych dawali się zapowiadać, czyli téż drogo opłacać indultów niechcąc, a miernie wstydząc się przez dumę panom zwyczajną, przy nich wiadomość: przy czytelniku opinia zostawiona. Ślub dawał Komorowski, prymas, w kaplicy królewskiéj, przy pałacu saskim będącéj, dnia 14. Lipca.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jędrzej Kitowicz.