[208]PIEŚŃ BOJOWA.
(Poświęcona Antoniemu Góreckiemu 13 czerwca 1860 r.)
Słyszycie! trąby wojenne przebrzmiały —
I w gruzach legły narodu ołtarze —
Z pościeli matki strwożone powstały,
I dzieci chylą trwożne ku nim twarze.
[209]
Bo broni męże! młodzieńce, do broni!
Kto nie polegnie, lub nie zwalczy wroga,
Dla niego łańcuch hańbiący zadzwoni,
Wróg będzie panem rodzinnego proga.
On będzie kałać twych ojców puściznę,
On się u łona twej żony rozgości;
Będzie urągać bezsilnej żałości,
I dzieciom dawać w słodyczach truciznę. —
A ten kto legnie, ten legnie swobodny,
Dla swobód kraju wzniesie sztandar nowy!
Ten się zwać tylko synem kraju godny,
Kto za kraj wszystko poświęcić gotowy.
Patrzcie! kraj cały kurhany zaległy —
Tam skarby kraju; męże i młodzieńce;
Widmo morderstwa — w wszetecznej sukience
Kryje się w złomy granitów i cegły — —
Czasem się zjawi u ruin ołtarzy,
Szyderczym w koło rozleje się śmiechem,
Lubieżne ciało bezwstydnie obnaży,
I zniknie znowu z głuchem ruin echem. —
[210]
— Śród ruin wznosi duch przodków sztandary:
Do broni! — woła — choć wam broń odjęta.
O, jest broń inna! — jest to broń ofiary,
Miłość bez granic, praca, wola święta!
Gdy tą podoła naród bronią władać,
Niech się kraj cały zmieni choć w pustynie —
O! on potrafi do ruin zagadać,
Z ruin powstaną grody i świątynie.
A więc do broni, kto syn nieodrodny!
Dziś broń potrzeba wykuć z serca, z głowy.
Ten się zwać tylko synem kraju godny,
Kto za kraj wszystko poświęcić gotowy.
W ruinach nasze świątynie i grody.
Ale straszniejsze są jeszcze ruiny,
Przez które giną na wieki narody:
Na wieki więdną ich chwały wawrzyny.
Ach! tą ruiną jest duch poniżony,
Popsute serce, ociemniała głowa —
Kłamstwem, obłudą, charakter skażony,
Skażone fałszem i życie i mowa.
[211]
Wtenczas brat brata głosu nie uczuje,
Wtenczas mamonie budują ołtarze —
Wtenczas się jawią nikczemni kramarze,
I każdy sprawą narodu handluje.
I wtenczas każdy chce tylko przewodzić —
I w tem jest źródło klęski narodowej:
Bo jeźli naród pragnie się odrodzić,
Każdy wprzód umrzeć musi być gotowy.
W niewoli kraj nasz — i wróg nam z szyderstwem
Na dumne karki jarzmo hańby wciska;
Bośmy domowe skalali ogniska,
Gardząc najświętszem, z swym ludem, braterstwem.
Lud, co nas karmił swego czoła potem,
I krew lał z nami w szeregach wojennych,
Marniał nieszczęsny w swych potrzebach dziennych:
Gdy my hulali i błyszczeli złotem!
Po strasznej kaźni i strasznej przestrodze,
Jeżeli dosyć już nam serce boli,
I gdy nam dosyć hańbiącej niewoli —
Pójdźmy po nowej z naszym ludem drodze,
[212]
Rozdzielmy serca jak i nasze niwy!
I wtenczas tylko złamiemy okowy,
Gdy naród w bratnie spojony ogniwy,
Wszystko dla kraju poświęcić gotowy.
Do broni matki! do broni dziewice
Broń wasza dzielna — stuły i pieluchy.
Złączcie kochanków, mężów, dzieci — duchy,
Ogrzejcie pierś ich — rozszerzcie źrenice.
Dzielnego widzi w was naród żołnierza —
I jest potęga w waszej słabej dłoni!
Narodowego nauczcie pacierza,
Nauczcie cnoty — najsilniejszej broni.
Niech będą zawsze gotowi do boju,
By rdza nie zjadła narodowych mieczy;
I niechaj pomną w wojnie i pokoju,
Że bojowaniem jest żywot człowieczy —
I że ten tylko, kto siebie podoła,
Z godnością przetrwa co mu los naniesie,
Pożary w własnej swej piersi i strzęsie,
I przed nieszczęściem nie uchyli czoła.
[213]
Ten tylko może jak syn nieodrodny,
Mieć prawo nosić sztandar narodowy;
Ten się zwać tylko synem kraju godny,
Kto za kraj wszystko poświęcić gotowy.
(Przegląd rzeczy polskich.)