Przygotowanie do nadzmysłowego poznania świata i przeznaczeń człowieka/II

<<< Dane tekstu >>>
Autor Rudolf Steiner
Tytuł Przygotowanie do nadzmysłowego poznania świata i przeznaczeń człowieka
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1912
Druk L. Biliński i W Maślankiewicz
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Jan Rundbaken
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


ISTOTA CZŁOWIEKA.

Następujące słowa Goethe’go określają wspaniale punkt wyjścia dla drogi, na której istotę człowieka poznać można, „Gdy człowiek spostrzega przedmioty dokoła siebie, rozważa je w stosunku do siebie samego, i słusznie, ponieważ zależy cały jego los od tego, czy one mu odpowiadają, czy one go pociągają lub odpychają, czy są dlań użyteczne lub szkodliwe. Ten zupełnie naturalny rodzaj spostrzegania i rozwagi zdaje się być o tyle łatwym, o ile jest niezbędnym, a jednak człowiek robi tysiączne błędy, które go zawstydzają często i czynią mu życie gorzkiem. — Daleko cięższej pracy podejmują się ci, którzy dążą do poznania poszczególnych przedmiotów w sobie oraz w ich wzajemnych stosunkach: dla tego, że tracą prędko skalę, która jest pomocną w rozważaniu rzeczy zwykłych. Brak im skali przyjemności i przykrości, pociągania i odpychania, pożytku i szkody; tych muszą się już wyrzec, muszą raczej jako obojętni i podobni boskim istotom szukać i odnajdywać to, co istnieje, a nie — co im się podoba. Tedy więc prawego botanika nie tyle wzrusza piękno czy pożytek rośliny, ale kształt jej i stosunek do pozostałego królestwa roślin; a jak one zostają pociągnięte przez słońce i rosną, tak samo on powinien oglądać i rozważać je z równym spokojem, zaś skalę tego poznawania i dane do osądu brać nie z siebie, jeno z koła rzeczy, które bada“.
Ta myśl Goethe’go skierowuje uwagę naszą na trzy rzeczy. Pierwsza to przedmioty, przez które dopływa do człowieka przez wrota zmysłów ciągła wiadomość; on je dotyka, wącha, smakuje, słyszy i widzi. Druga to wrażenie, które pierwsze na nim czynią, a które poznaje jako swą przyjemność lub nieprzyjemność, pożądanie lub wstręt, przez to, że on znajduje jedne sympatycznemi a inne asympatycznemi, jedne pożytecznemi, inne znów szkodliwemi. I trzecia — to poznanie, które on jako „równy boskim istotom“, o przedmiotach zdobywa, kiedy mu się odsłaniają tajemnice ich działania i bytu.
Wyraźnie zarysowują się te trzy dziedziny ludzkiego życia. A to przekonywa człowieka, że on sprzęgniętym jest ze światem w trojaki sposób. — Pierwszym rodzajem jest coś, co wprost odnajduje, co on jako fakt dany przyjmuje. Przez drugi czyni on świat swojem własnem przeżyciem, czemś, co ma dla niego znaczenie, Trzeci rodzaj określa on jako cel, do którego powinien nieustannie dążyć.
Czemu ukazuje się człowiekowi świat w potrójny sposób? Najprostsza rozwaga nas przekona. — Idę po kwiatami porosłej łące. Kwiaty mówią mi o swych barwach przez moje oczy. Jest to fakt, który jako dany przyjmuję. — Raduję się wspaniałością barw. Przez to fakt ten staje się mojem osobistem przeżyciem. Mocą uczucia wiążę kwiat z moim własnym bytem. Po roku idę znów po tej samej łące. Są już tam inne kwiaty. Nowa radość wyrasta z nich dla mnie. Moja radość z przed roku wynurza się jako wspomnienie. Ona jest we mnie; przedmiot, który ją wzniecił, już minął. Ale kwiaty, które teraz widzę, są tego samego rodzaju co i przeszłoroczne; one rosną według tych samych praw, co i tamte. Kiedy uprzytomnię sobie ich rodzaj i prawa, znajduję je zarówno w kwiatach tegorocznych, jak w przeszłorocznych. A będę może tak wnioskować: Kwiaty przeszłoroczne zginęły, radość moja z nich pozostała jeszcze w pamięci. Ona jest związana tylko z moim bytem. Ale co poznałem w kwiatach przeszłorocznych, poznaję również tego roku i to przetrwa, pokąd będą rosły takie kwiaty. Oto objawia mi się coś, jednak nie tak zależne od mego istnienia jak moja radość. Poczucie radości zostaje we mnie. Prawo, istota kwiatów pozostają po za mną na świecie.
Tedy wiąże się człowiek potrójnie z rzeczami świata. Na razie należy przyjąć ten fakt tak, jak się przedstawia, nie zabarwiając go żadnem ubocznem myśleniem. Wypływa z niego, że człowiek ma trzy strony w swej istocie. To, a nie co inne, będzie tymczasowo nazwane trzema słowy: ciałem, duszą i duchem. Kto jakiekolwiek uprzedzone mniemania albo zgoła hypotezy wiąże z tymi trzema słowy, źle zrozumie następujące wyszczególnienia. Przez ciało rozumie się to, przez co objawiają się człowiekowi rzeczy otoczenia, jak w powyższym przykładzie kwiaty na łące. Słowo dusza ma oznaczać, przez co człowiek rzeczy z własnym bytem wiąże, przez co on je odczuwa jako przyjemność lub przykrość, zadowolenie lub niezadowolenie, radość i cierpienie. Przez ducha pomyślane jest to, co się w człowieku objawia, kiedy on według słów Goethego ogląda rzeczy, jako „równy boskim istotom“. — W tem znaczeniu składa się człowiek z ciała, duszy i ducha.
Przez swoje ciało może się człowiek chwilowo łączyć z rzeczami, przez duszę doświadcza wrażeń, które one nań wywierają, a przez ducha objawia mu się to, co właśnie te rzeczy stanowi.
Trzeba rozważać człowieka z tych wszystkich trzech stron, aby bliżej poznać jego istotę. Ponieważ te trzy strony ukazują go w potrójnym stosunku do pozostałego świata.
Przez ciało jest spowinowacony z rzeczami, które jego zmysłom z zewnątrz się ukazują. Ciało jego składa się z substancyi świata zewnętrznego; w niem również pracują siły tego świata. Jak się bada swymi zmysłami świat zewnętrzny, obserwuje się również swój własny byt cielesny. Ale niemożliwem jest w ten sam sposób rozpatrywać byt duszny. Wszystko co we mnie jest cielesnem zdarzeniem, może być mocą cielesnych zmysłów przyjęte. Moich przyjemności i przykrości, moich radości i smutków nietylko ja, ale nikt wogóle nie może cielesnymi zmysły spostrzedz. Dziedzina duszna jest niedostępną dla cielesnego postrzegania.
Cielesny byt człowieka jest dla wszystkich oczu otwarty; duszny zaś nosi on w sobie jako swój świat. Ale mocą ducha odkrywa mu się świat zewnętrzny w sposób wyższy. W jego wnętrzu odsłania się tajemnica świata zewnętrznego; w duchu wyłania się człowiek ze siebie i rzeczy mówią mu o sobie, o tem,, co nie dla niego, ale dla nich ma wartość. Człowiek patrzy w gwiezdne niebo: zachwyt, który dusza jego przeżywa, należy do niego, wiekuiste prawa gwiezdne, które ogarnia myślą, duchem, nie należą do niego, tylko do gwiazd samych.
Tedy człowiek jest obywatelem trzech światów. Przez ciało swoje należy do tego świata, z którego ciało odbiera wrażenia; przez duszę buduje swój własny świat; przez ducha objawia mu się świat, który po nad te oba jest wzniesiony.
Jasnem jest, że dzięki istotnym różnicom pomiędzy tymi trzema światami, wyjaśnienie o nich i udział w nich człowieka otrzymać można tylko trzema różnymi sposobami badania.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Rudolf Steiner i tłumacza: Jan Rundbaken.