Strona:Życie tygodnik Rok II (1898) wybór.djvu/27

Ta strona została uwierzytelniona.

I odzyska je znowu, bo czuwa na straży
Miriam, czystej poezyi wyznawca do szału,
Zasłuchany w szum grzmiący przyrody chorału,
Głuszącego dysonans: zgiełk podłych kramarzy...

Za nim hufiec samotnych: Lange, szatan smutny,
Orzeł halny Tetmajer, Kasprowicz bard kmiecy,
Or-ot, starej Warszawy trubadur pokutny...

W nocnym chłodzie lśni mężna załoga fortecy
O postawie rycerskiej, szlachetnej i butnej,
A brzask zimny obiela ramiona i plecy...

(Warszawa).
W. Wolski.