Strona:Żywe kamienie.djvu/353

Ta strona została uwierzytelniona.

stwarza bodaj tylko to duszne figmentum: onych rycerzy błędnych w ich nieustającem poszukiwaniu Graala — na starcie smutków z oblicza ziemi, na odnowienie serc wszystkich.
I dowiodłyż przecie te ich ułudy wędrowne Franciszka do nowego zwycięstwa nad smutkiem świata: rozmnożyły koło niego cichoradosną brać joculatorów Boga.
Jakżebyśmy my, joculatory świata, nie zechcieli już dziś iścić ludziom tej szczęśliwości ledwie obiecanej, — już teraz, a każdemu, na każdym rynku i w każdej piekarni grodów — igry złudą i mocą!..
A daremnie nas kanoniki do wszystkich piekieł wysyłają za to; szatan zbyt ponury, by nas długo u siebie ścierpiał. Wszakże to... „Lucyper sam przepędził nas z piekła precz — do Boga, który kocha radość“... Tak śpiewał żongler jakowyś, onego czasu, gdy żonglerom i goliardom był na świecie kwitnący wiek.
Był. Minął. Na schyłek ostateczny idzie już pono joculatorom świata. Jakby Bóg sam przeklął radość, dostrzegłszy grzech na dnie weselności człeczych.
Ból się dziś wieści organowym tonem mistrza z za gór. I straszyć będzie serca człecze piekła i czysca upiorami. Ból i pokuta głosi się dziś po świecie najwymowniejszemi usty ojców kaznodziejów. I dymami ich stosów. Dominikańskich klątw gromy i ognie ich sądów ponurych zasmucą nawet wasze dusze cichoradosne, franciszkanie! Na nas tylko, mdłych