Strona:A. Kuprin - Miłość Sulamity.djvu/32

Ta strona została przepisana.

a w blasku zorzy i w pyle wydaje się tak sam o piękną i falistą jak kędziory twych swych włosów. Oczy twe głębokie jak dwa jeziora w Herobo, u wrót Batrabimu. O jakże piękna szyja twa prosta i kształtna, jako wieża Dawida.
— Jako wieża Dawida! — powtarza dziewczę w upojeniu.
— Tak, najpiękniejsza z niewiast! Tysiąc tarczy wisi na wieży Dawida, a wszystko to są wieże zwyciężonych dowódców. Więc też i moją tarczę zawieszam na twej wieży.
— O mów, mów jeszcze!
— A kiedy obróciłaś się poza siebie na me wołanie i powiał wiatr, to ujrzałem pod szatkami krągłe twe piersi i pomyślałem: Oto dwie maleńkie sarenki co pasą się między liliami. Stan twój podobny do palmy, a piersi twe do gron daktylowych...
Dziewczyna słabo wykrzykuje, zakrywa twarz dłońmi, a piersi łokciami i tak ponsowieje. że nawet uszy i szyja jej stają się purpurowe.
— A i biodra twoje widziałem! Są one tak kształtne jak waza drogocenna, dzieło mistrza artysty. Odejmijże swoje dłonie dziewczyno i Ukaż mi swoją twarz!