Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/180

Ta strona została uwierzytelniona.

glina przemagały. Rozległość majątku była znaczna, lasy piękne i niezniszczone, a że i ojciec majora pilnym był gospodarzem, i on sam z żołnierską regularnością gospodarzył, Żabliszki poprawiały się co rok i stawały coraz cenniejsze. Pomnażano inwentarz, rolę zasilano.... kopano rowy, zalewano łąki.... a w sąsiedztwie major uchodził za bardzo majętnego człowieka. Był nim w istocie, ale na przekór innym, gdy drudzy się z zamożnością chwalili — on się z nią taił. Człowiek był dobry, przyjacielski, uczynny wedle możności; kochając jednak nadewszystko syna i pracując dla niego, skrzętny był do zbytku niemal — chcąc mu jak najwięcéj zostawić. Taił się dla tego z kapitałami, aby ich nie pożyczać.... Robertowi chciał koniecznie, oprócz doskonale zagospodarowanéj wioski, zabudowań takich, by pół wieku poprawek nie potrzebowały, zostawić jeszcze spory kapitał. Szło mu i o to, aby się chłopiec żeniąc, na grosz nie potrzebował oglądać.
Dla siebie poczciwy major nie potrzebował wiele, żył niezmiernie oszczędnie, skąpo prawie; wszystkie jego — myśli — prace.... miały cel jeden — dziecko jedyne, ukochane.... Co się tylko robiło w Żabliszkach, było dla Roberta. Można sobie wystawić, co to serce ojcowskie kosztować musiało rozstanie z dziecięciem, wysłanie go daleko od siebie. Jazyga raz wyrozumowawszy, że