Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/138

Ta strona została uwierzytelniona.

Działanie to jednak było tak powolne i nieznaczne, a ilekroć przyszło mówić o arystokracyi i o małżeństwach, major tak energicznie wyrażał swe przekonania, i stał przy nich tak uparcie, iż po kilku dniach Karol się wyrzec musiał niemal nadziei nawrócenia go, którą miał w początkach.... Zaczynało go męczyć udawanie kulawego, a nawet pobyt w Żabliszkach — przywykły był bowiem do zmian, do innego życia, i koniec końców, wszelkie poświęcenie się ma granice.
— Wdałem się podobno nie w swoją rzecz — mówił wzdychając położywszy się spać. Majora ani ukąsić, tak twardy.... Trzeba zmienić plan i zacząć z innéj beczki....
Znowu tedy zwróciwszy uwagę ojca na stan zdrowia syna — rzucił myśl, że młodzieniec potrzebował rozrywki, że byłoby lekarstwem gdzieś go wyprawić — naprzykład do Warszawy....
Major prychnął tylko.
— Gdybym wiedział, że mu to pomoże?
— Nie zaszkodzi pewnie. Ja i tak powracać muszę do Warszawy, niech mnie odprowadzi, zapoznam go z młodzieżą.
Zmarszczył się major....
— Ale bo to ta teraźniejsza młodzież!
— Mogę go wprowadzić między młodzież nie teraźniejszą — dodał Karol, — ale słowo panu daję, gorzéjby to jeszcze było.... Teraźniejsza uczyła