Strona:Adam Szymański - Dwie modlitwy.djvu/70

Ta strona została uwierzytelniona.

— A cy od wypadku nie mata gdzie spirytusu trocha?
Babiński skinął głową z potwierdzeniem, i gdy spirytus odnaleziono, Bartłomiej wybrał z pomiędzy naczynia szklankę zwyczajną, i nalawszy dobrą połowę, podał Babińskiemu.
Lekarstwo podziałało cudownie. Babiński pił małymi łykami, a gdy wypił, bladość ustąpiła mu z twarzy, usiadł przy stole i zakąski zażądał; podsunięto mu »pępki«, i gdy wszyscy naocznie przekonali się, że pępki znikają z należytą szybkością, kamień ciężki spadł nam z serca. Bartłomiej z popisu swego był teraz nie mniej dumny, niż Porankiewicz z wigilii; więc wzruszeni godność sobie wzajem świadczyć