Strona:Adam Szymański - Dwie modlitwy.djvu/76

Ta strona została uwierzytelniona.

tej ziemi bijącemi, i trzymać tu będziemy oblubienicę swoją... dopóki ją utrzymać zdołamy wszystkich swych sił wytężeniem...
Czyż to nie praca?...
Praca... ale niech Bóg was od pracy takiej uchowa! Silni ludzie podejmowali ów kamień Syzyfa, i dziś tylko kości bielejące po cmentarzach, garść pijaków, tułających się po »kabakach«, kupka waryatów, dogorywających po szpitalach świadczy, że kamień ów nie do podniesienia, że im wyżej go wtoczysz, nierozumny, z tem większą siłą zdruzgocze on twą głowę szaloną   . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Szał ogarnął nas wszystkich; i z krwią nalanemi oczyma, rozdętemi nozdrzami, sercami, wy-