Strona:Adam Szymański - Dwie modlitwy.djvu/80

Ta strona została uwierzytelniona.

na, dyna, dyna, dyna», i tak bez końca. On jednak śpiewa z największym zapałem, a silny ogromnie i ogniem wewnętrznym palony, straszny on teraz ze swemi pieśniami bez słów, w które wkłada wszystkie swe bóle i żale, nigdy słowami nie wypowiadane.
Wyczerpano i wyśpiewano nareszcie wszystkie pieśni przez nas znane; więcej nic nikt nie pamięta; ale szał, który nas ogarnął, doszedł teraz zenitu, musi więc być pieśń nowa, pieśń której słowa i motywy, dając ujście niepomiernie wezbranemu uczuciu, odpowiadałyby ogólnemu nastrojowi.