Strona:Adolf Dygasiński - As.djvu/136

Ta strona została uwierzytelniona.

psów wprowadzać; ale konduktor wyjątkowo w tym jednym tylko razie postanowił sobie być krótkowidzącym stróżem prawa.
— Niech pani każe psu położyć się pod kanapą — mówił — a ja udam, że nic nie widzę! Może już raz będzie święty spokój.
Wszyscy byli zadowoleni, nie wyjmując Asa; najgłówniej zaś radował się służbisty konduktor, który sam przed sobą udawał, iż psa nie widzi.
Wśród takich to przygód dobiła się nareszcie hrabina do Mączyna, gdzie As wszystkim bardzo się zrazu podobał. Służba oglądała go z ciekawością, powtarzając coś przez cały tydzień: — To jest pies z Warszawy, nie taki, jak te nasze brysie!

ROZDZIAŁ VI
Pałac a miasteczko. — psy-przybłędy i Apolinary. — Trzy sfinksy. — Łucja. — Florentyna. — Wybryki Asa. — Pani Pelagja. — Romans wśród kwiatów. — Zabawa w guwernantkę. — Koń Karpowicz. — Wyżeł traci opiekunkę. — Zatarg Asa z Łucją. — Przygoda Francuzki. — Co robić, będąc głodnym? — Łój i kapota. — As traci przyjaciela Pafa. — Sprawa o sarninę. — Uwagi o prześladowaniu zwierząt. — Wędrówka Asa do miasteczka i zajście z psami.

Mączyn jest to miasteczko nad Ikwą, wsławioną przez lutnię Słowackiego. Składa się Mączyn z dwóch części, rozdzielonych przez rzekę: na lewym brzegu, wśród wyniosłych drzew parku, znajduje się biały pałac, na prawym — właściwe miasteczko, skromniuchne, obnażone, na którego rynku zdaleka już widać krowy, psy, trzodę chlewną i drób rozmaity. Grobla z mostem obie te części łączy, ale tylko w czasie suszy i mrozu; najczęściej ogromne błoto, rodzaj gęstego garusu, na prawo i na lewo ścieka do Ikwy, a pieszy wędrowiec musi się poważnie zastanowić, nim przedsię-