Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1.djvu/418

Ta strona została przepisana.

tującym się przeciwko wierze rozumie, oraz w pożądliwościach ludzkich.»
Atylla, «bicz boży,» jest u poety pierwowzorem przyszłej kozaczyzny, Duch Zaleskiego od wieków unosi się nad życiem Ukrainy i ziem słowiańskich. W poemacie tym poeta hołduje wierze filozofów pogańskich, że każdy człowiek zanim zstąpi na ziemię, już od wieków istnieje, gdzieś w sferach wszechświatowych, jako pierwiastek żyjący. Ta myśl gmatwa poemat i, mimo tu i tam rozsypane piękności językowe, zawiłym i niezrozumiałym go czyni.
Wpływ Towiańskiego i na Zaleskim się odbił, połączony zaś z tęsknotą, kazał poecie nastroić lutnię do utworów religijnych. Towianizm zwichnął niejeden potężniejszy talent, ujemnie też podziałał i na Zaleskiego, którego mistycyzm przejawił się w zbiorze Wieszcze Oratoryum, wydanym w Poznaniu r. 1866.
Zaleski czuł, że mu brak czegoś, że jakaś struna pękła, że dźwięki gęśli przytłumione i ściszone zostały. Oddziaływała źle na niego i samotność życia w Paryżu; zatęsknił więc do ciepła kobiecego serca, myśląc, że ono ogrzeje i rozpali do pieśni nowej wyczerpanego ducha.
W Synowskim żalu błaga Ukrainę o przysłanie mu czarnobrewy; obiecywał za to sto dum rocznie; lecz się omylił. Przy sercu ukochanej żony, Zofii z Rosengardtów, rozgrzał pierś potrzebującą rodzinnego ciepła, ale pieśni nie rozgrzał. Przychodziły dumy, lecz niosły z sobą coś dawno wyśpiewanego, ponawiały się wciąż dawne obrazy i światła, barw nowych na palecie nie było. Nie złamało go jednak życie ani nieszczęścia. Klęski ogólno krajowe nie tylko jego dotknęły, w stosunkach domowych i zetknięciu się ze światem zewnętrznym szczęśliwy był, gdzież przyczyna tego zaniku talentu? «W wyczerpaniu wszystkich sposobów, wszystkich rytmów, wszystkich kolorów i najdelikatniejszych odcieni.» Powtarzał się. Ratowała go tylko wiara. Wszystkie utwory z ostatnich lat dwudziestu, gdzie żali się przed Bogiem na marzeń swych rozwianie, mają jeszcze gdzie niegdzie moc dawną i barwność poetycką. Z obiecanych stu dum nie wiele ich widzimy. Są to przeważnie wiersze krótkie, z wyjątkiem niedokończonego poematu Wigilia godów tysiącolecia.
Klęski kraju, rok rzezi galicyjskiej, utrata przyjaciół, jak Zygmunta Krasińskiego i Józefa Zaleskiego, rzucają go do stóp krzyża, w którym szuka pociechy w utrapieniach życia. Teraz prawie przeklina pieśń swoją, łagodność jej, tkliwość, gdy krew bratnia się polała, gdy lud, pokładane, w nim nadzieje zawiódł. Z rozpaczy zapragnął starości i ciszy.

Za zło, com widział bezdusznie oczyma,
Za zło, com usty świegotał nikczemnie,
Za zło, com nie klął, odpuszczenia niema,
Na wieki wieków niema!... Zły duch we mnie!

Ale religia go dźwiga z tego upadku powstaje mężny i pieśni swoje oddaje na chwałę Panu.

Tobie samemu śpiewać chcę do zgonu.

W utworach z tych czasów, jak: Cedr, Chwała Bogu, wzywa ziemię swoją, do której wciąż tęsknił, do pokuty, wiary i umiłowania wszystkich braci. Dużo uczucia religijnego i skargi bolesnej znajdujemy i w Paralityku. Paralitykiem jest kraj, który bił Osmanów, a teraz jak Łazarz biblijny jęczy powalon o ziemię. On, sługa Maryi — kaleka! Niech więc pod krzyż ściele się, «bo idzie Pan w wielkiej chwale» — woła poeta.
Ta sama nuta dzwoni i w utworach, pisanych w r. 1861-ym: Do wtóru, Św. Wincenty á Paulo, Eucharystyn, czuć tylko znużenie większe, słabość formy i goryczy więcej w patrzeniu na świat grzeszny, a stąd i pokory więcej. Poeta grozi karą bożą «niewiernym i leniwym», a w wyznaniach swoich był szczery. Nigdzie jednak szamotania się i rozpaczy nie masz, jest tylko rezygnacya i ta wiara w prawdę bożą, nie opuszczająca go na chwilę.
Wniebogłosy także nie odznaczają się niczem. Widzimy tu tylko uczucie religijne, zapomnienie zupełne o sobie, a zwrócenie się do kraju z radą, pociechą albo groźbą. Kapłaństwo to pokonywa nas!
Wracały jednak czasami wspomnienia z lat dawnych, z któremi ostatecznie rozstać się nie mógł. Chciał lata pobytu swojego u Zuja upamiętnić w poemacie dużych rozmiarów, ale natchnienia mu zabrakło. Zostały urywki tylko i fragmenty, z których można sądzić, jaką miała być całość i w jakim tonie i duchu rzecz miała być napisana. Do tych na większą skalę zakrojonych utworów należy Ptaszę lasze, Kwiat paproci, wspomniany wyżej a do tego samego cyklu należący; Pasieka