Strona:Alessandro Manzoni - Narzeczeni 02.djvu/185

Ta strona została przepisana.

nie po raz pierwszy przecie, ani po raz ostatni zdarzało się coś podobnego. Ripamonti, który z powodu różnych szczegółów o tém często wyśmiewa łatwowierność ludu, a jeszcze częściéj nad nią ubolewa, w tym razie powiada, że widział na własne oczy drzwi i mury pomazane i opis ich podaje[1]. W liście, o którym wyżej mowa, trybunał wydarzenie to opisuje w tych samych mniéj więcéj wyrazach; mówi o naoczném sprawdzeniu, o zabraniu pewnéj cząstki tego, czém były pomazane mury i o różnych doświadczeniach, czynionych z tą materyą na psach, co jednak żadnych złych skutków na nich nie wywierało; w końcu zaś dodaje, że, jego zdaniem, taka śmiałość wynikła raczéj z zuchwalstwa niż z jakiegoś zbrodniczego zamiaru, my zaś z tego zdania łatwo wywnioskować możemy, że aż do owéj chwili trybunał zdrowia posiadał jeszcze tyle spokoju, iż mógł nie widziéć tego, czego nie było. Inne pamiętniki owoczesne, opisując to zdarzenie, mówią, że z początku wiele osób mniemało, iż był-to tylko jakiś żarcik niewczesny, lecz w żadnym z nich nie znajdujemy wzmianki o kimś, ktoby istnienia samego faktu zaprzeczał; a niéma jednak wątpliwości, iż gdyby się tacy ludzie znaleźli, mówiłyby o nich, chociażby dlatego, aby ich nazwać niedorzecznemi. Sądzę, iż nie będzie zbyteczném zebrać i opowiedziéć tu szczegóły, częścią mało wiadome, częścią całkiem nieznane, a dotyczące tego słynnego, że tak powiem, obłędu, który podówczas wszystkich niemal ogarnął, bo, mojém zdaniem, w omyłkach, a zwłaszcza w takich omyłkach, które cały ogół popełnia, najciekawszém i najbardziej godném uwagi jest właśnie ich powstanie, droga, którą postępują i sposoby, za pomocą których zdołały przeniknąć do umysłów i niemi zawładnąć.

W mieście, już silnie zaniepokojoném, powstał teraz wielki popłoch: właściciele domów gorejącą słomą wypalali brudne piętna na drzwiach i murach; przechodnie zatrzymywali się i przyglądali się temu, pełni zgrozy i oburzenia. Obcych przybyszów (a więc przez to samo ściągających na siebie podejrzenie), których łatwo było poznać po odmienném ubraniu, lud zatrzymywał na ulicach i prowadził do sądu kryminalnego. Zarządzono badania, wypytywano aresztowanych, aresztujących i świadków: nie znaleziono winnego; umysły zdolne były jeszcze wątpić, rozważać, rozumować. Trybunał zdrowia wydał obwieszczenie, w którém każdemu, ktoby wykrył sprawcę lub sprawców tego czynu, obiecywał nagrodę, a nadto

  1. ...et nos quoque ivimus visere. Maculae erant sparsim inaequaliterque manantes, veluti si quis haustam spongia saniem adspersisset, impressissetve paricti: et ianuae passim, ostiaque aedium eadem adspergine contaminata cernebantur.