Strona:Anafielas T. 2.djvu/224

Ta strona została uwierzytelniona.
224

Teraz on za nich modli się ze łzami,
Kielich ofiarny napełniając niemi.

Mistrz klęczy, patrzy na skrwawione twarze,
Na zdarte plecy, na wylękłe lica,
I szydzi w swojéj cudzoziemskiéj mowie;
Szyderstwo mimo ludu przelatuje,
Ale ze twarzy poznał Litwin wroga,
I spuścił oczy, i jęki powściąga,
Aby zły człowiek z boleści nie szydził. —

Już po ofierze, Mistrz wyszedł za wrota,
A lud z podwórca popłynął w milczeniu;
Jedni ranionych nieśli, drudzy ze krwi
Twarze i plecy idąc ociérali,
Inni zabitych zbiérając po drodze,
Pieśnią żałobną nad niemi płakali.