Strona:Anafielas T. 2.djvu/287

Ta strona została uwierzytelniona.
287

— Mąż cię zapomniał i wziął sobie drugą;
Tyś moją, Marti! — duch cię mnie poślubił.
Niech Doumand milczy, bo włość mu najadę. —

A dnia trzeciego Xiężna jeszcze prosi,
Ale tak cicho, że słów jéj nie słychać.
Kunigas nic już na prośby nie mówi —
Lecz przyszedł wieczór, — on u nóg jéj siedzi,
Ona go pieśnią litewską kołysze;
A rano ledwie z kobiecéj świetlicy
Wychodzącego widzą domownicy. —

Już dnia czwartego milczy Doumandowa,
Nie prosi wracać do męża i domu,
A na jéj czole niéma kropli sromu.
W drogich bursztynów sznury się ubrała,
Perłami włosy złote posplatała,
Kraśnemi szaty piersi osłoniła,
I śpiéwa w oknie stojąc jak jaskółki,
Kiedy do gniazda na wiosnę przylecą.

A dnia piątego Mindows na Doumanda
Wspomniał, i ona usta mu zatuli.
Śpiéwać zaczęła, zagłuszyła słowa,
I zaśpiéwała — Jam nie Doumandowa;
Kunigas wielki zaślubił mnie sobie,
Dał sznury pereł i bursztynu sznury,
Dał szaty złote i szaty z purpury —