Strona:Anafielas T. 3.djvu/279

Ta strona została uwierzytelniona.
277

Skirgiełł, i Wigund, i Borys, Xiążęta,
I Hanul stary, Namiestnik Wileński,
Co się z Trockiego ognia uratował.
Oni tam dary złożyli Jadwidze,
A w zamian darów niosą obietnice,
Że się dwa kraje, dwa połączą ludy,
Jagiełło będzie nad Polską panował.

Wtém drzwi się drugie otworzą — Xiążęta:
Korybut, Lingwen, wchodzą do komnaty,
Obok Jagiełły kręgiem wszyscy stają,
Posły schylają i mówić rozpoczną.
Słodko Jagielle brzmi w uszach ta mowa,
Choć zrzadka Polskie może złapać słowa,
Które mu stary Hanul wytłómacza.
Skończyli — Xiąże przez Skirgiełły usta
Śle im odpowiedź z dziękami wielkiemi,
Stawić do Polski na czas obiecuje,
Ochrzcić się z bracią i całym swym krajem,
Żyć chrześcijańskim odtąd obyczajem;
Potém róg kazał podać, i przepija,
Posły zasadza, ucztę stawić każe,
Nogi im obmyć, suknie dać ze skarbcu.
Nim zasiadł za stół, krzyżem się przeżegnał,
A skrycie schylił przed Kobolem głowę.

Za wielkim stołem Jagiełło zasiada,
W prawo Skirgiełło, a Witold na lewo,
Lingwen, Korybut i Borys za niemi,