Strona:Anatol France - Zazulka.djvu/77

Ta strona została uwierzytelniona.

— Pani! kocham Zazulkę, księżniczkę Żyznych Pól i nie chcę mieć innej damy poza nią!
Nagła bladość pokryła lica królowej, czyniąc ją jeszcze piękniejszą.
— Jak to? — krzyknęła groźnie — kochasz dziewczynę śmiertelną, jakąś prostaczkę Zazulkę? Jak możesz kochać coś tak ziemskiego i pospolitego?
— Nie wiem, ale czuję, że ją kocham.
— Niech i tak będzie. To przejdzie.
I Królowa Błękitnego Jeziora zatrzymała młodzieniaszka w rozkosznym swym pałacu kryształowym.
Ale Jantarek nie wiedział, czem jest kobieta i przypominał więcej Achillesa wśród córek Sykomeda, niż Tanhausera w zamku zaczarowanym. Toteż dniami całymi błądził wzdłuż murów kryształowego więzienia, szukając bezowocnie jakiejś szpary, którąby się mógł wymknąć. Ale wspaniałe i nieme państwo toni wodnej otaczało go szerokim mocnym pierścieniem. Poprzez przejrzyste ściany, widział rozwijające się anemony morskie i rozkwitające korale, a po nad delikatnymi madreporami i lśniącemi muszlami, purpurowe, złote i błękitne rybki zapalały jednem uderzeniem ogonka tysiące iskier. Na cuda te patrzył Jantarek obojętnie. Ale zwolna oczarowywany upajającym śpiewem Boginek Wodnych zapadał w odrętwienie, w którem topiła się jego wola, a dusza traciła moc i tężyznę.
Z tego stanu apatji i obojętności wyrwała go dopiero znaleziona przypadkowo książka oprawiona w skórę świńską przybitą gdzieniegdzie wielkimi gwoździami z miedzi. Księga ta dostała się do Kryształowego Pałacu po rozbiciu się okrętu, a treścią jej były różne przygody dzielnych rycerzy, którzy dla chwały i zdobycia serca wybranych dam, przebiegali świat cały, zwalczając olbrzymów, mszcząc krzywdy, broniąc wdów i sierot w imię sprawiedliwości, honoru i piękności. Jantarek bladł i ru-