Ta strona została uwierzytelniona.
światło dzienne, lecz przez papier nic dojrzeć nie można, co zresztą nie przeszkadza sąsiadom zaglądać do środka. W tym celu bez ceremonji palcem przebijają dziurę w papierze, i wtedy całe życie „fan-tze“ jest jak na dłoni. W kilku miejscach spostrzegliśmy wysokie wieże kwadratowe z wychodzącym na ich szczycie dymem. Były to cegielnie chińskie. O materjał dla nich było tu nietrudno, gdyż wszędzie można było znaleźć dobrą glinę.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/f/fd/Antoni_Ferdynand_Ossendowski_-_Od_szczytu_do_otch%C5%82ani_p019.jpg/360px-Antoni_Ferdynand_Ossendowski_-_Od_szczytu_do_otch%C5%82ani_p019.jpg)
Kapliczka chińska na brzegu Sungari
Gdy nasz statek, lawirując po rzece, zbliżał się do brzegu, z fan-tze wybiegali mieszkańcy i z ciekawością przyglądali się nam, rzucając niezrozumiałe, urywane słowa. Zauważyłem, że gdy statek podchodził do więk-