Strona:Antoni Ferdynand Ossendowski - Od szczytu do otchłani.djvu/240

Ta strona została uwierzytelniona.

niej, gdy Mironow skończył swe obowiązki posługacza, często słyszałem jego umówione sygnały i wtedy rozpoczynałem z nim rozmowę.
Uczyłem się od Mironowa gwary więziennej i wkrótce już wiedziałem, że dozorca nazywa się po aresztancku „ment“, więzienie — „kicza“, nóż — „pióro“, mieszkanie — „chaza“, rewolwer — „szpajer“, trucizna — „mleko“, mord — „mokre“, zabijać — „szyć“, uciekać — „lecieć“, fałszywy paszport — „twarz“, i dużo innych wyrazów miałem w swojej pamięci i w notatniku.
Uwagę moją zwrócił pewien frazes, używany przez aresztantów, który przyszedł do więzień rosyjskich z nad Wołgi, w tych czasach, gdy na tej głównej arterji kraju grasowali piraci rzeczni. Grabili i zabijali kupców, wiozących z Persji i Kaukazu drogie, wschodnie towary, walczyli z regularnemi wojskami Moskwy. Twórczość narodowa upoetyzowała nawet jednego z wodzów bandytów, a mianowicie Steńkę Razina, uczyniwszy z niego bohatera, walczącego o wolność chłopów-niewolników, uciemiężonych przez bojarów — właścicieli ziemskich.
Frazes ten, używany przez Steńkę Razina w chwilach ryzykownych wypraw, brzmi:
„Saryn da na kiczku!“
Fonetycznie daje się tu odczuwać wpływ języków kałmuckicgo i tatarskiego i tak jest w rzeczywistości.
Frazes ten posiada podwójne znaczenie: jedno — dla rozbójników, drugie — dla aresztantów. Pierwsze oznacza: „Zabij i idź do więzienia“, drugie: „Złam kraty i uciekaj z więzienia“.
Później, gdy słyszałem w więzieniu powtarzane; „Saryn da na kiczku“, wiedziałem, że przygotowywano dla któregoś z aresztantów ucieczkę.