Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/111

Ta strona została uwierzytelniona.

łem, Bóg mi tak pomóż, ano jak nie można, to nie: »kiedy z mojem nie w ład, ja ze swojem nazad«.
— A zasiewy?
— W Boga ręku, a czy szczęśliwie uniesie, to wielkie pytanie... Ot wie pani: niech będą zasiewy po połowie. I to dam, aby była zgoda między nami — a oczy jego mówiły, że ustępstwo to robi tylko dla panny.
— Jak to? — spytała pani Bielska.
— Łatwo zrozumieć: pani weźmie połowę, a ja drugą. Przez ten czas przyuczę się do gospodarki, poznam naród tutejszy, i na drugi rok łatwiej mi będzie. Co? czy ja zły człowiek?
Matce podobał się ten plan,