Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/128

Ta strona została uwierzytelniona.

dzo skromnie, usiadła do śniadania:
— Zosiu, cieszysz się na myśl o Warszawie?
— Tak, moja mamo, chociaż nie wiem, jak sobie poradzimy w tak drogiem mieście.
— Mamy szesnaście tysięcy, przy siódmym procencie tysiąc sto dwadzieścia rubli rocznie, to nam wystarczy...
— Nie liczy mama: drogie mieszkanie, edukacya Julci, ubranie, służba...
— Zawsze lepiej aniżeli Popielówka, bo kto wie, czy jeszcze rok moglibyśmy byli przetrzymać.
— Wiem o tem, i dlatego radziłam sprzedaż... ale jak można było tak odłużać Popielówkę, ta-